HISTORYA PRZENIESIENIA DOMKU LORETAŃSKIEGO - IV. Dowody powagi.

 »Dzieło Odkupienia rozpoczęło się w cichym Domku Najświętszej Panny, tak ufamy, że Bóg nie napróżno ustrzegł nietykalności tego przybytku i ukoronował go chwałą, jako widomy znak tajemnicy, która jest fundamentem naszej wiary, źródłem naszej nadziei i nieprzerwanem i wiecznym przedmiotem naszej miłośc
 

»Wobec objawiającej się w naszym wieku tej chorobliwej dążności podawania w wątpliwość cudów i wszelkich dzieł porządku nadprzyrodzonego, będzie to na czasie przypomnieć światu, na jakich fundamentach Kościół opiera wiarę swoją w prawdziwość domku loretańskiego i w cudowność jego przeniesienia, by w sercach wiernych tem żywszą wzbudzić pobożność, niewierzących zaś przekonać, że w sprawach nadprzyrodzonych Kościół nie daje się lekkomyślnie unosić zapałowi wiernych, ale z rozwagą i największą roztropnością rozbiera takie zdarzenia i tylko zupełnie dowiedzione cuda przyjmuje«
 

»Niech to będzie zarazem i hołdem czci, jaki wydawnictwo "Missyj katolickich" złożyć pragnie Niepokalanej Dziewicy i Przeczystej Matce Bożej Maryi«


Kościół Zwiastowania N. M. Panny w Nazarecie

 

HISTORYA PRZENIESIENIA DOMKU LORETAŃSKIEGO

 

>> I. << ,   >> II. << ,    >> III. <<,    >> IV. << 

 

IV. Dowody powagi.


    Jeźli w badaniach prawd naukowych świadectwo najuczeńszych ludzi nie stanowi rzeczywistego dowodu ale tylko dodaje światła i pewności do prawd już zdobytych, inaczej rzecz się ma w historycznych zdarzeniach, gdzie cała pewność prawdy spoczywa oczywiście na tradycyi, a ta tradycya jest o tyle pewniejsza, o ile Historya przeniesienia domku loretańskiego. świadectwa rzeczywiście stwierdzone, są jednomyślne, żywe, łączące się ze sobą i z danym faktem nieprzerwanym łańcuchem.
    
    Widzieliśmy, że cud loretański jest zdarzeniem historycznem i że tradycya, która go nam przekazuje, nosi na sobie wszystkie cechy prawdy.
    W dowodach historycznych podaliśmy dokument z tego samego roku, w którym domek święty ukazał się na posiadłości braci Antici, zkąd w parę tygodni na miejsce obecne został przeniesiony (1295). W dwa lata później opowiada wszystkie szczegóły cudu pustelnik Paweł Sylva w liście do króla neapolitańskiego, Karola II. Podobnież na opowiadanie pierwszych dalmatyńskich pielgrzymów gmina Recanati wyprawiła najprzód do Dalmacyi, a następnie do Ziemi św. szesnastu zaufanych i zacnych obywateli, aby na miejscu przekonali się o prawdziwości szczegółów i tożsamości świątyni.
    Widzieliśmy, że to badanie równie jak i trzy następne, które potwierdzają prawdziwość cudu, są przytoczone przez najpoważniejszych dziejopisów, począwszy od biskupa Maceraty, Piotra Compagnoni w 1330 roku, którego opowieść ryta była potem na drewnianych tablicach i w kaplicy zawieszona, aż do Angelity, który jako sekretarz gminy Recanati mógł łatwo mieć pod ręką wszystkie dokumenta potrzebne do historyi Loretu, dedykowanej w roku 1 525 papieżowi Klemensowi VII. Również przez Jerzego Tolomei i Baptystę z Mantowy, którzy w latach 1455 i 1490 rozszerzyli i powtórzyli opowiadanie biskupa z Maceraty, aż do OO. Riera i Torsellini, których dwa wielkie dzieła noszą datę 1 560 i 1 590 r., wreszcie od Baroniusza do kardynała Bartolini. Widzimy więc, że nie było świątyni, któraby miała tylu i tak znakomitych historyków, którzy od pierwszego dnia cudownego zdarzenia aż do naszych czasów tworzą nieprzerwany ciąg tradycyi, jakim się rzadko jaki fakt dziejowy poszczycić może.

    Żadna świątynia na świecie nie odebrała tyle świadectw opieki, szczodrobliwości i duchownych łask od najwyższej władzy papieży rzymskich, którzy ją równie doczesnemi jak duchownemi bogactwami opatrywali. Św. Piotr Celestyn po złożeniu ciężaru najwyższej władzy 13 grudnia 1294 r., miał się udać do Tersatu, gdzie sądził, że święty domek znajduje się jeszcze (cztery dni przedtem już był przybył do Włoch), gdy uwięziony został w zamku Fumone w Kampanii. Zdaje się jednak, że dopełnił za niego tej pielgrzymki towarzysz i przyjaciel jego Piotr, który z wielkiej pokory nosił przydomek grzesznika, i że do niego odnoszą się słowa Dantego w XXI pieśni Raju:

        E Pietro Peccator fu nella casa
        Di nostra Donna in sul lito Adriano.

    Kardynał Bartolini słusznie tu uważa, »że żadna świątynia, poświęcona czci Najśw. Panny, choćby nie wiem jak wsławiona, nie była nazwana domem Najśw. Panny. Od czasu Salomona wszystkie świątynie noszą nazwę domus Dei, bo Bogu samemu najwyższa cześć się należy i jego uwielbiamy, oddając cześć naszą Najśw. Pannie lub Świętym. Z pewnością też Dante, tak biegły w naukach teologicznych, tak umiejący użyć zawsze wyrażeń właściwych, gdy powiada dom Najśw. Panny, nie myślał z pewnością o żadnej świątyni, poświęconej jej czci, ale o świętym domku nazaretańskim, który przed niedawnym czasem był się ukazał na wybrzeżu adryatyckiem«.
    Następca św. Piotra Celestyna, Bonifacy VIII, polecił biskupowi z Rekanatu czuwać nad wielkim skarbem, jak świadczą o tem najdawniejsi historycy Loretu. Skoro tylko w r. 1341 stanął pierwotny kościół loretański, który cały święty domek w sobie zamykał, Benedykt XII przysłał mu z Awinionu pierwsze łaski odpustowe, potwierdzone i powiększone następnie przez Urbana VI, Bonifacego IX i Marcina V.  Urban V zaraz po powrocie z Awinionu miał odwiedzić Loret, ale pilne bardzo sprawy powoływały go napowrót do Francyi.

    Pierwszym papieżem, który odbył pielgrzymkę do Loretu, był Mikołaj V w 1449 r., który tam wydał bullę, poręczającą nienaruszalność darów uczynionych kaplicy loretańskiej. Oryginał tej buli znajduje się dotąd w archiwum Rekanatu. Na mocy buli Eugeniusza IV z 1435 r., świątynia loretańska posiadała już na własność dobra, należące dawniej do opactwa Najśw. Panny z Montorso.

    W ślady Mikołaja V odbyli pielgrzymkę do Loretu następujący papieże: Pius II w 1464 r., Paweł II w tymże roku, Juliusz II w 15o8 r., Klemens VII 1533, Marceli II 1 555, Klemens VIII i5g8, Urban VIII 1625, Pius VI 1782, Pius VIII 1800 i 1814, Grzegorz XVI 1841, Pius IX I857.
    Do przywilejów już poprzednio wymienionych,
trzeba dodać bulę Pawła II, Sykstusa IV, Juliusza II, Leona X, Sykstusa V, Leona XII, Grzegorza XVI i Piusa IX, którzy poprzednie łaski potwierdzili i powiększyli.
    Znajdujemy również w dokumentach papiezkich najsolenniejsze potwierdzenie wielkich cudów tu wydarzonych, a przedewszystkiem tyczących się cudownego przeniesienia domku. W Rzymie ustanowili papieże osobną kongregacyę pod przewodnictwem sekretarza stanu, składającą się z dziesięciu kardynałów i piętnastu prałatów dla czuwania nad majątkiem bazyliki loretańskiej. Słowem nie ma na świecie świątyni, któraby taką czcią i opieką Stolicy świętej otoczona była, a gdy się zważy, z jaką roztropnością ta Stolica święta postępuje we wszelkich nadprzyrodzonych zdarzeniach, jej świadectwo wystarczy dla nadania cudowi loretańskiemu ogromnego znaczenia.
    Z równą oględnością i surową krytyką postępowała kongregacya obrządków, która posuwa prawie do zbytku ostrożność, aby od wszelkiego fałszu zabezpieczyć pobożność wiernych. Po uważnem jednak zbadaniu faktów orzekła ona za pontyfikatu Urbana VII i Innocentego XII, że przeniesienie cudowne loretańskiego domku do Włoch miało miejsce w 1294 roku. Benedykt XIV, który tyle obrządkami kościelnemi się zajmował ex professo, potwierdził prawdziwość cudu i czas, w którym miał miejsce. W 1632 r. dekret kongregacyi obrządków rozciągnął na całą prowincyę Marchii uroczystość przeniesienia świętego domku, a w 1669 r. umieszczono w martyrologium rzymskiem pamiątkę tego cudu na dzień 10 grudnia w tych słowach: W Lorecie w Picenum przeniesienie świętego domku Maryi, Matki Bożej, w którym Słowo stało się ciałem. Wreszcie trzeci dekret z 1699 roku do lekcyi drugiego nokturnu na to święto, dodał następujące słowa:

    »Dom ten Narodzenia Najśw. Panny, tajemnicami boskiemi poświęcony, anielską posługą z mocy niewiernych uwolniony, najprzód do Dalmacyi a następnie na pola Loretu w prowincyi Picenum przeniesiony został, za panowania św. Celestyna V. Jest to ten sam dom, w którym Słowo stało się ciałem i mieszkało między nami, co potwierdzają papiezkie dekreta, cześć świata całego, ciągła łaska cudów i niebieskich błogosławieństw. Tem wszystkiem pobudzony Innocenty XII, aby zapalić serca wiernych miłością ku tej najmiłościwszej Matce, rozkazał, aby pamiątka przeniesienia świętego domku, której uroczystość obchodzono w całej prowincyi Picenum, miała na przyszłość własną Mszę i Officium«.


    W samym Rzymie święto to obchodzi się bardzo solennie 10 grudnia w kościele Matki Boskiej Loretańskiej na forum trajańskiem, w kościele San Salvatore in Lauro i w kaplicy kolegium Nazareno.
    Poważnem świadectwem jest także niezliczona liczba pielgrzymów, która w ślad za papieżami ciągnęła do Loretu. Między innymi wymienimy tu poczet świętych, o których wiemy, że tę pielgrzymkę odprawili. Oto najznaczniejsi: ŚŚ. Brygida, Ignacy Lojola, Jakób z Marchii, Serafin z Monte Granaro, Franciszek Salezy, Franciszek Borgiasz, Franciszek Ksawery, Alojzy Gonzaga, Kajetan z Tienny, Franciszek a Paulo, Jan Kapistran, Bernardyn z Sienny, Fidelis ze Sigmaringen, Karol Boromeusz, Franciszek Caracciolo, Alfons Liguori, Benedykt Labre, Jan Berchmans, wielebny sługa Boży Strambi, Liebermann, Marya Krystyna Sabaudzka itd.
    Równie długi byłby spis cesarzów, królów, książąt i innych znakomitych osób, którzy począwszy od Jana Paleologa, cesarza konstantynopolitańskiego, zapisali nazwiska swoje w bazylice loretańskiej. Jak zliczyć te tysiące ludzi różnych krajów i narodów, którzy od sześciu wieków zapełniają domek Najświętszej Panny? W 1300 roku, to jest w pięć lat po przeniesieniu św. domku, wielki jubileusz, przez Bonifacego VIII ogłoszony, ściągnął tysiące pielgrzymów do Rzymu, według obrachowań ówczesnych przez cały przeciąg miłościwego lata, liczba pielgrzymów nie była nigdy mniejszą, jak 200.000. Po drodze zwiedzali prawie wszyscy Loreto i tak roznieśli po całym świecie wiadomość, że na pagórku loretańskim czczony jest domek Najśw. Panny.

    W 1791 roku Gaudenty, obrachowując przypuszczalną liczbę pielgrzymów, mówi:
    »Największa ich część jest Włochów, z innych narodów obrachowano, że bywa rocznie przeciętnie 2000 Francuzów, 5000 Niemców, 300 do 400 Hiszpanów, podobnież Polaków, Belgijczyków i Illyryjczyków. Nie przesadzając, można ogólną roczną liczbę pielgrzymów na 100.000 oznaczyć. W miesiącach maju i wrześniu napływ ich jest największy, a zwłaszcza na święta Matki Boskiej, na które do 10.000 przychodzi pielgrzymów OO. Kapucyni, którzy mają staranie o przygotowywanie komunikantów, obliczyli, że w przeszłym roku (1884), w miesiącu maju, użyto ich 50.000, we wrześniu 60.000«.
    Dziś jeszcze przeciętna liczba Komunij świętych w bazylice loretańskiej, dochodzi do 20.000 miesięcznie, a powiększa się jeźli w tym czasie wypada jakie święto. Wtenczas spowiednicy kościoła, których jest dziewiętnastu, nie wystarczają na usługi wiernych.
    Pielgrzym z XVI wieku, którego o przesadę nikt nie oskarży, Michał Montaigne, tak się wyraża w swojej Podróży do Włoch (T. II, str. 237):
    »Spotykając mnóstwo ludzi idących lub wracających i to nie pojedynczo, ale w licznem towarzystwie, bogatych nawet, którzy jako pielgrzymi szli piechotą, a przed nimi ludzie w ich barwę przybrani, nieśli chorągwie lub krzyże, czuliśmy, że się już zbliżamy do Loretu«.
    Dalej mówiąc o ex votach, znajdujących się wewnątrz świętego domku, a zwłaszcza w miejscu, gdzie jest czczony cudowny obraz Najśw. Panny, powiada, »że nawet na posadzce nie ma cala, któryby nie był blachami złotemi lub srebrnemi pokryty«.  »Ja zaś, — powiada dalej, — z wielką biedą i staraniem otrzymałem pozwolenie umieszczenia obrazu, na którym są cztery wizerunki Najśw. Panny, mój, mojej żony i córki. Pod moim portretem podpis brzmi: Michael Montanus, Gallus Vasco, eques regii ordinis 1581; pod mojej żony: Francisca Cassaniana uxor, pod mojej córki: Leonora Montana filia unica, wszyscy wyobrażeni klęczący w jednym rzędzie u stóp Najświętszej Panny«.
    Tu moglibyśmy przytoczyć jako dowód ogólnej wiary tylu wieków w cud loretański, niezliczone ex vota, bogate ofiary ze wszystkich stron świata tu przysyłane, ale z dawnego skarbca zostało o nim tylko wspomnienie, bo stał się łupem wojska francuzkiego na początku tego wieku. Tak o nim mówi w XVII w. autor protestancki Misson w Podróży do Włoch (Haga 1694, list 19):

    »Skarbiec jest obszerny, a siedmnaście wielkich szaf, na dwie strony otwieranych, otaczają go na około. Sklepienie podzielone na pola, jest złocone i pięknemi malowaniami ozdobione. Srebro nie jest uważane za godne być w tych szafach chowane, składają je, gdzie można, aż do chwili, gdy do użycia jest potrzebne. W szafach znajduje się tylko najczystsze złoto, drogie kamienie, lub wyroby i tkaniny droższe od złota. Nie wchodzę tu w szczegóły, które przechodzą wszelkie wyobrażenie. Aby zrozumieć, jakim sposobem takie skarby tu nagromadzone zostały, trzeba sobie przypomnieć, że wszystkie narody, książęta i państwa, które uznają władzę papieża od lat 400, składają tu daniny swoje w szlacbetnem spółzawodnictwie«.

    W następnym wieku historyk Loretu Murri, opisując skarb loretański, samem wyliczeniem darów w nim złożonych, zapełnił 37 stronic swego dzieła in 4to. Ale co jeszcze godniejsze podziwu, to ta okoliczność, że osiemdziesiąt lat zaledwie upłynęło od wypróżnienia go przez Francuzów, a obecnie skarb znowu przepełniony ofiarami wiernych. Na 69 szaf, które w skarbcu się znajdują, już 62 napełnione są kielichami, kościelnemi sprzętami, różnego rodzaju klejnotami. Między innemi są tu kielichy ofiarowane przez papieży Piusa VII, VIII i IX.
    Jeden z ostatnich i najdokładniejszych historyków Loretu powiada, że na końcu zeszłego wieku odbył do Loretu pielgrzymkę otoczony rodziną i domownikami jeden z przedstawicieli tej starodawnej a potężnej arystokracyi weneckiej, która tak wysoko i tak długo sławę i bogactwo swej ojczyzny podtrzymywała. Po odprawionem nabożeństwie zebrał dzieci i domowników i pokazując lampę szczerozłotą, w świątyni przybytku zawieszoną, wyrzekł te słowa jedyne, które z ust jego usłyszano: Patrzcie, dzieci, tak myśleli nasi ojcowie!
    Te słowa też mógłby wyrzec Kościół, Matka nasza, pokazując obecnym pokoleniom wymowne świadectwa pobożności i wiary minionych wieków w bazylice loretańskiej. Taka jednomyślność jest najsilniejszem prawdy świadectwem.


V. Zakończenie.

    

    Mało było epok w dziejach Kościoła, w których opieka Maryi była mu równie potrzebną, jak obecnie. Błagając o nią wierni uciekają się do przybytków jej czci poświęconych, a między wszystkiemi jaśnieje zawsze nieporównanie świątynia Loretu.
    Już niemal sześć wieków upływa od cudownego przeniesienia świętego domku. Zanim Bóg nam pozwoli jubileusz ten obchodzić w roku bieżącym, Kongregacya obrządków zarządziła ogólną pielgrzymkę, trwającą od 1 września do 10 grudnia, w celu przebłagania Pana Boga za zniewagi niedawno tu Matce Bożej wyrządzone i w celu uproszenia końca prześladowania Kościoła. Czy będzie się podobało Bogu wysłuchać modlitwy wiernych, nie wiadomo, ale niepodobna nie widzieć opatrznościowego celu w umieszczeniu świętego domku na granicach dawnego państwa kościelnego i nie spodziewać się, że ta prawdziwa Wieża dawidowa wyjedna u Boga wolność dla Kościoła i jego Namiestnika.
    Bóg zlał na to miejsce obfitość swych łask i słusznie nazwano je Loretem, wielkim, ciągle trwającym cudem. W chwili ciężkich przejść, w przeddzień sroższych jeszcze zaburzeń, dał Pan Bóg na pociechę całemu światu ten cud na znak, że przez Maryę najpewniejsza do niego ucieczka. Trwa on do dzisiejszego dnia i świadczy o nieukróconem miłosierdziu Matki Bożej. W tych czasach, gdzie wiara w nadprzyrodzone działanie tak osłabła, wierni z nową miłością do niej się udają, na wszystkie strony świątynie czci jej poświęcone się wznoszą i otaczają ją, jakby nową aureolą chwały. Może to zapowiedź obfitszych owoców Odkupienia. Razem z obietnicą Zbawiciela przepowiedziana była ta, która zetrze głowę węża. Moce piekielne śmiało teraz występują, zdaje się chwilami, że złe górę bierze, ale Marya czuwa nad Kościołem, strzeże go i da Bóg, przyspieszy chwilę wybawienia.
    To jest fundament naszej wiary, a jako to Dzieło Odkupienia rozpoczęło się w cichym Domku Najświętszej Panny, tak ufamy, że Bóg nie napróżno ustrzegł nietykalności tego przybytku i ukoronował go chwałą, jako widomy znak tajemnicy, która jest fundamentem naszej wiary, źródłem naszej nadziei i nieprzerwanem i wiecznym przedmiotem naszej miłości.

_____________


MISSYE KATOLICKIE. CZASOPISMO MIESIĘCZNE ILUSTROWANE. ROCZNIK 1885 CZWARTY. W KRAKOWIE,
CZCIONKAMI DRUKARNI "CZASU" FR. KLUCZYCKIEGO i SPÓŁKI pod zarządem Józefa Łakocińskiego.
 

Transkrypcja i źródł. oprac. graf.: intix - 03.2022 AD.

.............

HISTORYA PRZENIESIENIA DOMKU LORETAŃSKIEGO:

>> I. << ,   >> II. << ,    >> III. <<,    >> IV. <<


_____________


Santuario della Santa Casa w Loreto - Casa Santa. (wikipedia.)


............................................................................................................................................................................................

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Modlitwy do Matki Bożej Szkaplerznej. [Więcej modlitw]

Jezus † Maryja † Józef. Modlitwy.

Nowenna na cześć Najśw. Maryi Panny z góry Karmelu.[Karmel-1910].

O, Maryjo! Zanoś nas!…

Litania do Najświętszej Maryi Panny Szkaplerza św. [Karmel-1910].

O Przemożna Królowo! Przeczysta Madonno Pełna Łaski!

Matko Boża Szkaplerzna, módl się za nami!... [AUDIO]

Resurrexit! Sicut Dixit! Alleluia!

Rocznica Ślubów Lwowskich i... Homilija na Święto Zwiastowania Bogarodzicy Panny X. Tomasza Młodzianowskiego SJ

Ratuj swą Duszę! człowieku, ratuj!