HISTORYA PRZENIESIENIA DOMKU LORETAŃSKIEGO - I. Dowody historyczne.

»Dzieło Odkupienia rozpoczęło się w cichym Domku Najświętszej Panny, tak ufamy, że Bóg nie napróżno ustrzegł nietykalności tego przybytku i ukoronował go chwałą, jako widomy znak tajemnicy, która jest fundamentem naszej wiary, źródłem naszej nadziei i nieprzerwanem i wiecznym przedmiotem naszej miłości«.

»Wobec objawiającej się w naszym wieku tej chorobliwej dążności podawania w wątpliwość cudów i wszelkich dzieł porządku nadprzyrodzonego, będzie to na czasie przypomnieć światu, na jakich fundamentach Kościół opiera wiarę swoją w prawdziwość domku loretańskiego i w cudowność jego przeniesienia, by w sercach wiernych tem żywszą wzbudzić pobożność, niewierzących zaś przekonać, że w sprawach nadprzyrodzonych Kościół nie daje się lekkomyślnie unosić zapałowi wiernych, ale z rozwagą i największą roztropnością rozbiera takie zdarzenia i tylko zupełnie dowiedzione cuda przyjmuje«.

»Niech to będzie zarazem i hołdem czci, jaki wydawnictwo "Missyj katolickich" złożyć pragnie Niepokalanej Dziewicy i Przeczystej Matce Bożej Maryi«.


Kościół Zwiastowania N. M. Panny w Nazarecie

 

>> I. << ,   >> II. << ,    >> III. <<,    >> IV. <<

HISTORYA PRZENIESIENIA DOMKU LORETAŃSKIEGO


    Piękną pracę niniejszą, ogłoszoną w Moniteur de Rome, przysłano nam, za upoważnieniem autora pana VuiIIaume, w polskim przekładzie, z wyraźnem życzeniem umieszczenia jej w naszem piśmie. Nie możemy jej odmówić gościnności. Tak ze względu na jej treść, jak na gruntowne jej obrobienie, a nadewszystko ze względu na wypadki przeszłoroczne, uważamy za rzecz stosowną zainteresować nią szerszą naszą publiczność.
    Pamiętne nam są jeszcze zniewagi, jakie w przeszłym roku rewolucyoniści włoscy wyrządzili domkowi Najśw. Maryi Panny w Lorecie. Najdroższy ten pomnik chrześcijańskiej religii miał iść w poniewierkę i rozpaść się w gruzy skutkiem szatańskiego planu wzniesienia na jego miejscu w katedrze loretańskiej pomnika Garibaldemu, zawziętemu wrogowi Kościoła Chrystusowego.
    Pamiętne są także akty ekspiacyjne ze strony katolickiej w Rzymie i innych miastach włoskich uczynione Panu Jezusowi i jego Matce Najświętszej. Niech to będzie zarazem i hołdem czci, jaki wydawnictwo Missyj katolickich złożyć pragnie Niepokalanej Dziewicy i Przeczystej Matce Bożej Maryi.
    Wobec objawiającej się w naszym wieku tej chorobliwej dążności podawania w wątpliwość cudów i wszelkich dzieł porządku nadprzyrodzonego, będzie to na czasie przypomnieć światu, na jakich fundamentach Kościół opiera wiarę swoją w prawdziwość domku loretańskiego i w cudowność jego przeniesienia, by w sercach wiernych tem żywszą wzbudzić pobożność, niewierzących zaś przekonać, że w sprawach nadprzyrodzonych Kościół nie daje się lekkomyślnie unosić zapałowi wiernych, ale z rozwagą i największą roztropnością rozbiera takie zdarzenia i tylko zupełnie dowiedzione cuda przyjmuje.
    Dla tego podajemy tu w krótkości, według najpoważniejszych autorów, historyę domku loretańskiego, tego domku, który jest, jak opiewa napis Sykstusa V:

    Dom Bogarodzicy, w którym Słowo ciałem się stało.


Domek Nazaretański, stojący obecnie w środku Katedry loretańskiej

Ave Maria...

 

I. Dowody historyczne.

    Miasto, w którem miał zakwitnąć najpiękniejszy kwiat drzewa Dawidowego, już w nazwie swojej miało nosić piętno błogosławieństwa. Nazaret, według tłumaczenia etymologicznego, jakie nam daje św. Hieronim w liście do Marceli, znaczy k w i a t   G a l i l e i. Tu narodziła się Panna Przeczysta, od wieków wybrana, aby począć i porodzić Syna Bożego.

    Dom, w którym Ona mieszkała, i który w posagu św. Józefowi przyniosła, od pierwszych czasów chrześcijaństwa był w osobliwej czci.

    Według bardzo starego i poważnego podania, Apostołowie zaraz po Zesłaniu na nich Ducha Świętego, w nim się zgromadzili i św. Piotr ołtarz tu poświęcił. Papież Juliusz II, w bulli odnoszącej się do domku loretańskiego, potwierdza tę tradycyę mówiąc, że tu był pierwszy kościół poświęcony przez Apostołów na cześć Najśw. Panny, i że tu się odprawiała pierwsza Ofiara Święta.


    Kardynał Bartolini, równie cnotą jak nauką wsławiony, zastanawiając się nad tą tradycyą, mówi w dziele swojem: Sopra la Santa Casa di Loreto (Roma 1861, str. 65):
»Z podaniem, że Apostołowie wystawili ten ołtarz, i że św. Piotr na nim Mszę św. odprawił, liczyć się trzeba w kraju, gdzie, jak wiadomo, podania wchodzą w krew i życie mieszkańców«. Św. Mateusz mówi (Roz. XXVIII, 16), że »Jezus Chrystus po Zmartwychwstaniu ukazał się uczniom na górze, gdzie im był postanowił«. Tą górą, według komentatorów, nie może być inna, tylko Tabor, odległa od Nazaretu o dziesięć kilometrów. Rzecz bardzo prosta, że zaraz po oglądaniu chwały Zmartwychwstałego, zstąpili do miasta i tam w domku Najśw. Panny, z św. Piotrem złożyli akt dziękczynienia na tem samem miejscu, gdzie Dzieło Odkupienia się rozpoczęło.


    Nie ulega to wątpliwości, że odkąd nawrócenie Konstantyna zapewniło pokój Kościołowi, domek nazaretański był w osobliwej czci i należał do tych mieisc świętych, którym św. Helena cześć należną wróciła. Wtenczas to wznoszono wspaniałe bazyliki w Jerozolimie, na Kalwaryi i na grobie Zbawiciela; w Betleemie: nad grotą Narodzenia Bożego. Domek nazaretański nie został wtenczas zapomniany. Stanęła w Nazarecie świątynia, za najpiękniejszą na Wschodzie uważana. Szczątki jej są jeszcze widoczne śród zabudowań klasztoru OO. Franciszkanów, w tem samem miejscu wzniesionego. Kardynał Bartolini wykazuje w przytoczonem już dziele, że te ruiny noszą na sobie ślady stylu architektury z czasów Konstantyna.
    Świadectwo najdawniejszych historyków również św. Helenie budowę tej świątyni przypisuje. Kalikst Nicefor, opowiadając jej pielgrzymkę po Ziemi świętej, w tych słowach się wyraża:

    »Przybyła do Nazaretu i dom pozdrowienia anielskiego znalazłszy, wspaniałą tu wystawiła świątynię« (ks. 8, rozdz. 30).
    Ten sam autor dodaje (ks. 12), że nad wejściem do świątyni był napis:

    »Tu jest ołtarz, w którym najprzód zbawienia ludzkiego założony był fundament«.

    Św. Paulin z Noli streszcza w tych słowach nieśmiertelne zasługi św. Heleny w Ziemi świętej:

    »Cesarzowa otrzymała od syna upoważnienie, aby wszystkie miejsca, pobytem Zbawiciela na Ziemi uświęcone, mogła z brudów pogaństwa oczyścić i prawdziwej religii poświęcić, by w miejscu swej kolebki Kościół mógł się swoją chwałą cieszyć. Konstantyn pragnieniom tym czyniąc zadość, otworzył jej swe skarby, które wypróżniła hojność cesarzowej. Wzniosła ona bazyliki na miejscach uświęconych tajemnicami Miłości Zbawiciela naszego, na miejscach Jego Wcielenia, Męki, Zmartwychwstania i Wniebowstąpienia«.

    Inne opisy Ziemi świętej z VI i VII wieku po twierdzają istnienie bazyliki konstantyńskiej nad domkiem nazaretańskim. W VIII wieku Beda powołuje się na dawniejsze opisy, a jego księga o Ziemi świętej jest rzeczywiście tylko streszęzenięm dzieła Adama, opata z Hi, który pisał koło 690 r., według opowiadania świętobliwego biskupa Arnulfa, wiedząc, że ten biskup bardzo dokładnie zwiedził miejsca święte, a zwłaszcza Jerozolimę i Nazaret. Beda, powołując się na nich, w ten sposób się wyraża:
»Nazaret, gdzie Chrystus żył, jest to miasteczko w Galilei, blisko góry Tabor, zkąd i Pan nasz Jezus Chrystus nazwę Nazareńczyka otrzymał, ma kościół w miejscu, gdzie anioł do Najśw. Panny wszedł, dobrą nowinę zwiastując.

    Dodać tu jeszcze wypada świadectwo autora życia św. Willibalda, biskupa z Eichstadt, który w roku 786 zwiedzał Ziemię świętą:

    »Pomodliwszy się w Damaszku, szli do Galilei, do tego miejsca, gdzie Gabryel najprzód przyszedł do Panny Maryi, mówiąc:
»Bądź pozdrowiona, łaski pełna« itd. Tam jest teraz kościół, a tem miasteczkiem, w którem znajduje się kościół, jest Nazaret. Ten kościół chrześcijanie często wykupywali od pogan, kiedy ci go burzyć chcieli«.

    Te ostatnie słowa dowodzą, że od VIII wieku muzułmanie wyzyskiwali pobożność chrześcijan i grozili im często zburzeniem kościoła, zmuszając ich do opłaty. To nam tłómaczy zachowanie świątyni aż do wojen krzyżowych i założenia królestwa jerozolimskiego.
    Wtenczas Galilea dostała się w udziale Tankredowi, bohaterowi Tassa, który w Ziemi świętej odznaczył się tą samą pobożnością i hojnością, jak jego poprzednicy we Włoszech. Bogatemi darami świątynię w Nazaret wzbogacił i uczynił ją kościołem metropolitalnym, chcąc uczcić świętość tego miejsca. Pomiędzy znakomitymi pielgrzymami z tego czasu, których nazwiska nas doszły, wymienimy Jakóba z Vitry, Jana Fokasa, św. Franciszka z Assyżu i św. Ludwika, króla Francyi. Jakób z Vitry napisał historyę Ziemi świętej i wzmiankuje o wspaniałej bazylice w Nazarecie. Grek Jan Fokas zostawił cenny opis swej pielgrzymki do Nazaretu, z którego znajdujemy sprawozdanie w Bolandystach (z dnia 2 maja, T. II, str. 3):
 

    »Po lewej stronie ołtarza bazyliki jest otwór, którym spuszczając się nieco, widać starodawną izdebkę, gdzie »dobra nowina« przez Anioła Najśw. Pannie była zwiastowaną«

    Widać więc z tego, że w 1185 r., w którym Fokas tę pielgrzymkę odprawiał, mieszkanie Najśw. Panny było jeszcze w całości zachowane w dolnej części bazyliki św. Heleny.
    Życiopis św. Franciszka z Assyżu, spółczesny mu, Tomasz z Celano, powiada, że po odbyciu drugiej kapituły jeneralnej swego zakonu w 1219 r., św. Franciszek udał się do Palestyny, a w Nazarecie uczcił dom,
»w którym Słowo Przedwieczne stało się ciałem«.
    W trzydzieści trzy lat później tę samą pielgrzymkę odbył św. Ludwik, wypełniając ślub, który był uczynił w niewoli sułtana egipskiego, odwiedzenia domku Najśw. Maryi Panny w Nazarecie. Dziejopis i spowiednik jego, Godfryd de Beaulieu, Dominikanin, zachował nam opis tej pielgrzymki, który czytać można w zbiorze Scriptorum rerum Gallicorum, T. IV, rozdz. 22:

    »Zawiniłbym, gdybym nie powiedział, z jaką pokorą i pobożnością święty król odprawił tę pielgrzymkę. W wilią Zwiastowania Najśw. Panny przepędził noc w Sefora, ojczyznie śś. Joachima i Anny, a ztamtąd włosienicą odziany udał się najprzód do Kany, a potem na górę Tabor; wieczorem tego dnia doszedł do Nazaretu. Ujrzawszy szczyt kościoła, zsiadł z konia, a oddawszy Panu pokłon, piechotą już szedł dalej i z pokorą przestąpił bramy świętego miasta, miejsce tajemnicy Wcielenia. Ci, którzy tam byli, mogą dać świadectwo z jakiem nabożeństwem tam przebywał i z jaką uroczystością dnia następnego nabożeństwo tam odprawić kazał. Od dnia Zwiastowania nigdy może nie uczczono równie wspaniale świętych tajemnic, których tu się pamięć obchodzi. Król wysłuchał Mszy świętej na ołtarzu Wcielenia odprawionej i Komunię świętą przyjął z rąk Oddona, biskupa tuskulańskiego, legata Stolicy świętej, który śpiewał Sumę i piękne kazanie powiedział«.

    Wraz z ś. Ludwikiem ginie ostatnia nadzieja chrześcijan w Palestynie. W r. 1263 muzułmanie zajęli Nazaret i zburzyli bazylikę, jak świadczy list Urbana IV z tego roku do św. Ludwika pisany, w którym ubolewa nad całkowitem prawie zniszczeniem kościoła nazaretańskiego.
    Turcy, tak samo tutaj, jak w Jerozolimie i w Betleemie, zburzyli kościoły, ale samo miejsce świętych tajemnic nietknięte zostawili; wiedzieli bowiem, że pielgrzymi zawsze tu przybywać będą i obiecywali sobie ciągnąć z nich zyski.
    Istnienie królestwa jerozolimskiego przeciągnęło się do wzięcia Ptolemaidy i wyrżnięcia jej mieszkańców, to jest do 1291 roku.
    Otóż tegoż samego roku w maju, ukazał się nagle święty domek nazaretański w Dalmacyi we wsi między Tersatem a Rieką położonej, na pagórku łagodnie ku morzu się spuszczającym. Miejsce to nazywa się Rawnica. Mieszkańcy okoliczni zdumieli się widząc nagle na miejscu, gdzie dniem przedtem jeszcze owce się ich pasły, domek niewidzianej u nich architektury; wewnątrz na kamiennym ołtarzu stał starodawny posąg Najśw. Panny. Zkąd ten domek pochodził, jakie tajemnice w nim się odbywały, nie wiedzieli zupełnie. Bóg to dopiero oznajmił cudownem uzdrowieniem miejscowego proboszcza, który ciężką chorobą od dawna złożony, prosił gorąco Pana Boga, by mógł nawiedzić cudownie przeniesiony domek. Wtenczas nadprzyrodzonem objawieniem poznał, że ten domek był mieszkaniem Panny Przeczystej, że w nim pozdrowienie anielskie przyjęte, że tu Przenajświętsza Rodzina długie lata mieszkała, a na potwierdzenie prawdziwości tego objawienia został natychmiast uzdrowiony, głosząc chwałę tej najpierwszej świątyni Matki Boskiej.


    Dowody historyczne tego pierwszego przeniesienia i uzdrowienia proboszcza Aleksandra, znajdują się w autentycznych starych relacyach, przechowanych w archiwum Tersatu, z których korzystali pisarze dalmaccy, a mianowicie OO. Pasconio, Glanvinicz, Franceticz i X. Jerzy Marotti, biskup z Istryi, który poświęcił temu przedmiotowi uczoną rozprawę, drukowaną w Rzymie w 1710 roku*1).
    Na wiadomość o tem cudownem zdarzeniu, ówczesny ban Dalmacyi, Illyryi i Kroacyi, sławny Mikołaj Frangipane, towarzyszący w wyprawie wojennej cesarzowi Rudolfowi, spiesznie powrócił do Dalmacyi i przybył na miejsce, badał świadków, a mianowicie proboszcza Aleksandra, kazał sobie zdać sprawę ze wszystkich okoliczności i przekonany o niezbitej prawdzie tego cudu, rozkazał, aby świętemu domkowi cześć była oddawana, a opiekę nad nim polecił X. Janowi z Grobnico.
    Wszystkie te szczegóły są zawarte w przytoczonych już historykach dalmackich, a nadto stoi dotychczas jako niewątpliwe świadectwo kaplica na wzór domku loretańskiego, przez Mikołaja Frangipana postawiona, z napisem, który dotąd czytać można:
»Na tem miejscu stał domek Najśw. Panny z Loretu, czczony obecnie w prowincyi Recanati«; a drugi napis włoski mówi, że: »Domek Najśw. Panny przybył do Tersatu w maju 1291 r., a zniknął 10 grudnia 1294 roku«. W półtora wieku później potomkowie Mikołaja Frangipane wznieśli tu wspaniały kościół, który przez papieży: Urbana V, Kaliksta III, Pawła II, Leona X, Grzegorza XII, Urbana VIII, Innocentego XI i Klemensa XI, darami i przywilejami wzbogacony został.
    Żywym dowodem jest także nieustający żal Dalmatyńców za straconym skarbem. W 1597 r. tak pisze o tem O. Tursellini:
»Już 300 lat, jak święty domek opuścił ich ojczyznę, a nie pocieszyli się jeszcze po tej stracie, każdego roku gromadnie przepływają Adryatyk i jadą do Loretu nie tylko, aby uczcić miejsce urodzenia Maryi, ale też, aby użalić się, iż go u siebie już nie mają. »Powróć, o Maryo! powróć«, wołają, stratę swą i żal wyrażając. Do dzisiejszego dnia w kościele w Rawnicy OO. Franciszkanie codziennie śpiewają:

    »O Maryo słodka, Matko Zbawiciela, przybyłaś tu do nas z domkiem Twoim, by nam łaskę swoją okazać. Nazaret był kolebką Twoją, ale Tersat było pierwszem miejscem, gdzieś się zatrzymała, ojczyzny sobie szukając. Zabrałaś nam Twe ziemskie mieszkanie, ale łaskami swemi tu zostałaś, o Królowo Miłosierdzia«.

    Zanim ostatecznie domek nazaretański obrał sobie siedzibę na granicy dawnego państwa kościelnego, dwa inne, równie cudowne przeniesienia potwierdziły prawdziwość tego nadprzyrodzonego zjawiska.
    Pierwsze ukazanie się jego we Włoszech jest równie w napisie kaplicy w Rawnicy, jak w uczonem dziele: Lauretanae Virginis historia, wydanem na początku XVI wieku przez Hieronima Angelita, sekretarza archiwum w Recanati, na dzień 10 grudnia 1294 roku oznaczonem.


    W Marchii Ankońskiej o pięć mil od Recanati a o milę od morza, zatrzymał się święty domek, który od tej chwili nazywać zaczynają loretańskim. Jedni mówią, że ta nazwa pochodzi od pobożnej niewiasty Laurety, na której posiadłościach się ukazał, inni przypisują ją gaikowi laurowemu, śród którego stanął, a którego drzewa, według starodawnej tradycyi, pochyliły się, by oddać cześć domkowi Maryi. W trzy wieki później mieszkańcy tej okolicy widzieli jeszcze stare pnie pochylone ku morzu w stronę zupełnie przeciwną od zwykłego kierunku wiatrów.
    Według dawnych kronik rozbójnicy, o których wówczas trudno nie było, skorzystali z umieszczenia cudownego domku w lesie, by tem łatwiej napadać pobożnych, którzy się tu licznie gromadzić poczęli. Tak mała mieścina jak Recanati, nie była w stanie poskromić ich napadów, wówczas gdy całe Włochy, rzec można, na dwa nieprzyjacielskie dzieliły się obozy. Po ośmiomiesięcznym pobycie w lesie, domek loretański znikł ztamtąd i ukazał się o milę od drogi, która z Recanati prowadzi do morza, na posiadłościach państwa kościelnego.


    To  k i l k a k r o t n e  przenoszenie się domku nazaretańskiego, zadziwia na pierwszy rzut oka; przy dokładniejszem jednak zastanowieniu widać w nich zrządzenie Opatrzności, która mnoży w ten sposób świadectwa cudowności zdarzenia i świętości tego domku. Mieszkańcy każdej miejscowości, gdzie się zatrzymał, starali się, choćby nie z samej tylko pobożności, zatrzymać ten drogocenny skarb, a jednak przyznać muszą, że go stracili, i szukając go potwierdzają tożsamość jego. Tymczasem domek przeniesiony został na grunta należące do dwóch braci, w starych aktach nazwanych De Antiquis (Antici), ale ich radość z posiadania go wkrótce się w chciwość zamieniła. Wydzierali sobie ofiary, które pobożni na ołtarzu składali, i takie ztąd powstało zgorszenie, że udano się wprost do papieża Bonifacego VIII z prośbą, by rozkazał, aby te ofiary wiernych były obrócone na kościół godny tego przybytku.
    Ale nim nadeszła odpowiedź z Rzymu, sama królowa pokoju trudność rozwiązała; po czteromiesięcznym pobycie opuściła to pole niezgody. Raz jeszcze Bóg ukazał wszechmoc swoją, a tym razem już ostateczne dla domku Matki Syna swego obierając schronienie, postawił go na drodze publicznej od Recanati do morza prowadzącej. Od pierwszego przeniesienia z Palestyny pięć lat było upłynęło, a od przeniesienia do Wioch rok dopiero.


    Czytelnik pragnie obecnie wiedzieć, na jakich dowodach opartą jest prawda tego, co twierdzimy. Nie mówiąc już o tradycyi wielowiekowej, z którą najpoważniejszy historyk liczyć się musi, Bóg pozwolił, aby na każdem z tych miejsc pozostało pewne, częstokroć spółczesne świadectwo. Śród lasku laurowego stoi mur w 1575 r. postawiony na miejscu, gdzie według tradycyi święty domek się zatrzymał. Rzeźba przedstawiająca Matkę Boską siedzącą na domku, który aniołowie przenoszą, wmurowana jest w ścianę. Miejsce to nazywa się Bandirola od chorągiewki, która wskazywała drogę pielgrzymom tu zdążającym. Od wieków zwiedzali oni miejsce pierwszym pobytem domku nazaretańskiego uświęcone.
    Na polu braci De Antiąuis, gdzie się następnie zatrzymał, stoi teraz mały domek po stronie południowo-zachodniej papiezkiego pałacu w Lorecie, a starodawna na nim płaskorzeźba z palonej gliny świadczy dotąd, że tu niegdyś spoczywał nazaretański domek. Owszem każde zabudowanie na tem pustem dawniej miejscu, a osobliwie wspaniała budowa bazyliki przez Pawła II zaczęta, a przez Sykstusa V wykończona, zawiera jakieś odrębne świadectwo o tem cudownem zjawisku.
    Ale mamy i historyczne dowody; widzieliśmy, że gdy spór powstał między braćmi Antici (de Antiąuis), magistrat miasta Recanati udał się o rozstrzygnięcie sprawy do papieża Bonifacego VIII i wyprawił posła z listem do jednego z kardynałów. Uczony C i n e l l i  w XVII wieku, znalazł list ten wierzytelny w archiwum rodziny Antici, wydał go wiernie według oryginału i wraz z Martorellim dowiódł jego autentyczności, jako jednego z najdawniejszych dokumentów w tym rodzaju. Ten bowiem list datowany jest z r. 1295, t. j. z roku, w którym domek loretański po kilkakrotnem przenoszeniu się stanął nakoniec w Lorecie. Podajemy go tutaj w całości, z tą jednak uwagą, że pierwsze wiersze, zapewnie przez opuszczenie jakiegoś słowa, niedokładnie myśl piszącego wyrażają*2):

    »Przełożeni gminy Recanati zwierzywszy się tobie ...... Mistrzowi Aleksandrowi q. Antoniemu de Servandis, mówcy naszemu ukochanemu i czcigodnemu spółobywatelowi naszemu...... Skoro szczęśliwie przybędziesz do Rzymu, rozmówisz się z wielebnym i czcigodnym ajentem naszym i zarazem jak najspieszniej udasz się imieniem tego miasta do Jego Swiętobliwości, przedstawiając mu nasze świadectwa, któreśmy ci dali, a złożywszy mu należne uszanowanie całując nogi jego, uwiadomisz go, jako w tych dniach święty domek z położenia swego w lasku cudownie przeniesiony został na pagórek Symeona i Stefana Rinaldis de Antici, czcigodnych naszych obywateli, a następnie proś o łaskę Jego Świętobliwości, aby wspomniany pagórek i położenie należało i było własnością naszą publiczną, abyśmy mogli tu budować dla wygody pobożnego ludu, który codziennie nawiedza to miejsce, i iżby dobra dane mogły być użyte na rzecz fabryki, a to tem bardziej, iż nie masz zgody pomiędzy wspomnianemi braćmi, według zaświadczeń tobie udzielonych, a jeszcze więcej wedle tego, cośmy ci ustnie wyrazili, iżbyś tę łaskę uzyskał. To wszystko działać będziesz za pośrednictwem naszego kardynała łaskawego, w którym to celu udzielony ci już został list uwierzytelniający, a tę sprawę tak poprowadzisz, ażeby się wspomniani bracia o tem nie dowiedzieli, a Bóg niechaj cię zdrowo prowadzi i z powrotem przyprowadzi«.
    Recanati dnia 9 września 1295 roku. 

Fr. Panta, kanclerz.


    Archiwum rodziny Antici posiada jeszcze inny, równie ważny dokument z r. 1297, odnoszący się do tej sprawy. Jest to całkowity opis cudownego przeniesienia, dokonany przez naocznego świadka, pustelnika Pawła Dubois (de Sylva), na żądanie Karola II, króla neapolitańskiego. Dokument ten, pisany na pargaminie i mający cechę wielkiej starożytności, został w 1674 r. przez notaryusza Biscia przy wiarogodnych świadkach przepisany. Pustelnik Paweł, sługa Jezusa Chrystusa (Paulus servus Jesu Christi), oświadcza w nim, że wszystkie szczegóły, odnoszące się do pierwszego przybycia świętego domku na terytoryum Recanati, były mu udzielone przez wiarogodnych świadków, których podaje nazwiska.
    Te publiczne kodeksa, o których mówi pustelnik P a w e ł, były to opisy od pierwszej chwili przeniesienia d o m k u, sporządzane w celu utrwalenia ich pamięci. W roku 1330 biskup z Recanati, Piotr Compagnoni, napisał historyę św. domku, którą w 1455 roku Jerzy Tolomei, proboszcz (prëvot) z Teramo, powiększył i opatrzył świadectwami, przysięgą stwierdzonemi. Opisy te wyryte były na tablicach drewnianych, które wisiały przy wejściu do loretańskiego kościoła, a które Grzegorz XIII w 1578 roku marmurowemi płytami zastąpił.
    Nie brakuje też świadectwa znanych pisarzy, którzy chociaż nie spółcześni, odwołują się na pomniki starodawne, potwierdzające ich opowieść. I tak B a p t y s t a Mantovan pięknym wierszem opisuje w r. 1490 historyę domku loretańskiego, którą, jak powiada, wyczytał na starych drewnianych tablicach, już w części robakami stoczonych. W tym samym czasie Hieronim Radiolo, zakonnik z Wallumbrozy, poświęcał Wawrzyńcowi Medyceuszowi historyę domku loretańskiego, która się zupełnie z opisem Jerzego Tolomei zgadza. Sekretarz Eugeniusza IV w opisie Włoch sławi Loret, jako najbardziej uczęszczane i najcudowniejsze miejsce pielgrzymki całych Włoch, a bł. Angelico da Fiesole w jednym ze swych obrazów przedstawia nam święty domek ręką aniołów przenoszony.
    Wszystkie te świadectwa faktu, wtedy nie więcej jak o 120 — 130 lat odległego, a którego pamięć żywo jeszcze tkwiła u wszystkich, czytelnikowi nieuprzedzonemu żadnej już nie zostawiają wątpliwości.
    Ale poszukajmy jeszcze dowodów na miejscu, gdzie się pierwotnie święty domek znajdował, t. j. w Palestynie, aby świadectwa historyczne poprzeć materyalnemi.
    W roku 1336, to jest w 45 lat po pierwszem przeniesieniu domku nazaretańskiego do Dalmacyi, Wilhelm Baldensel, opowiadając swoją pielgrzymkę do Ziemi świętej p. t.: Odoeporicon ad Terram Sanctam, powiada, że nie znalazł już świętego domku, tylko ślady jego na miejscu, gdzie się znajdował, a na filarze zburzonego kościoła napis, że z tego miejsca zniknął domek Najśw. Panny. Podobnież Anzelm Polak ze zgromadzenia Braci mniejszych, który zwiedzał Palestynę w r. 1520, Jan z Kartaginy, Quaresimus, którego dzieło o Ziemi świętej jest dotąd bardzo cenione, Filip od św. Trójcy, jenerał Karmelitów bosych, Stefan z Mondegazza, Dominikanin, Jan Zuallard, Belgijczyk, Bremond z Marsylii i wielu innych, którzy w XVI i XVII wieku Ziemię świętą zwiedzali, wszyscy jednomyślnie potwierdzają, że w Nazarecie widoczne jest jeszcze miejsce, na którem stał Domek Najśw. Panny, zanim do Włoch przeniesiony został.
    Po tych świadectwach dziwić się nie można, że najwięksi u c z e n i, najsurowsi krytycy ex professo, głoszą to c u d o w n e przeniesienie domku loretańskiego. Wymienimy tu  k i l k a  takich imion, jak: Baroniusza, Noela Aleksandra, Kanizyusza, Honoryusza od Najśw. Maryi Panny, Benedykta XIV, Vasqueza, Suareza.
    Podobało się też Bogu objawić ten cud jeszcze 20 lat przed jego spełnieniem św. Mikołajowi z Tolentynu. Ten pogrążony w modlitwie spędzał długie godziny w oknie klasztoru w Fermo, wychodzącem na morze Adryatyckie. Zapytany czego ztamtąd wyglądał, oznajmił swemu przełożonemu, że oczekuje tu skarbu drogocennego, którym Bóg ma udarować włoską ziemię.

(Koniec cz. I. ).


MISSYE KATOLICKIE. CZASOPISMO MIESIĘCZNE ILUSTROWANE. ROCZNIK 1885 CZWARTY. W KRAKOWIE,
CZCIONKAMI DRUKARNI "CZASU" FR. KLUCZYCKIEGO i SPÓŁKI pod zarządem Józefa Łakocińskiego.

 Przypisy:
1) Dissertatio historica pro Deipara Tersactana, qua ostenditur eam quae hodie Laureti in Piceno colitur, almam Domum Nazarethanam Tersacti in Lyburnia olim substitisse.
2) Priores communitatis Recanati communione tibi facta Magistro Alexandro q. Antonii de Servandis Oratori nostro dilccto, et honorando civi nostro. Postquam Romam perveneris....

(Transkrypcja i podkreślenie fragm.tekstu boldem, oraz  źródł. oprac. graf.: intix - 03.2022 AD.)

.............


HISTORYA PRZENIESIENIA DOMKU LORETAŃSKIEGO:


>> I. << ,   >> II. << ,    >> III. <<,    >> IV. <<
_____________


Santuario della Santa Casa w Loreto - Casa Santa. (wikipedia)


.................................................................................................................................................................................................


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Modlitwy do Matki Bożej Szkaplerznej. [Więcej modlitw]

Nowenna na cześć Najśw. Maryi Panny z góry Karmelu.[Karmel-1910].

Jezus † Maryja † Józef. Modlitwy.

O, Maryjo! Zanoś nas!…

Litania do Najświętszej Maryi Panny Szkaplerza św. [Karmel-1910].

Resurrexit! Sicut Dixit! Alleluia!

Ratuj swą Duszę! człowieku, ratuj!

O Przemożna Królowo! Przeczysta Madonno Pełna Łaski!

Rocznica Ślubów Lwowskich i... Homilija na Święto Zwiastowania Bogarodzicy Panny X. Tomasza Młodzianowskiego SJ

NABOŻEŃSTWO DO DUCHA ŚWIĘTEGO. [Karmel - 1910]