Najświętsza Panna wzorem pokory i cichości... Betleem. — O. Ludwik Perroy S.J.
VIII
Betleem.
Marja znała gruntownie Pismo święte; długi pobyt w Świątyni dał Jej ku temu sposobność; Józefowi też Księgi święte były znane... Zapewne więc musieli oboje odczytywać ustępy odnoszące się do Zbawiciela świata...
Zatrzymywali się może dłużej nad proroctwami o Mesjaszu... a przepowiednie Izajasza, zapewne były dla nich najmniej zrozumiałe!...
W obecnej zaś chwili, cieszyli się jeno zapowiedzią Anioła, która to zapowiedź Mesjaszowi oznaczała chwalebne posłannictwo...
„Ten będzie wielki — będzie zwan Synem Najwyższego i da mu Pan Bóg stolicę Dawida Ojca jego “ (Łuk. rozdz. I. 32).
Ten Zbawiciel wybawi lud swój z niewoli grzechu...
„I będzie królował w domu Jakóbowym na wieki; a królestwu Jego nie będzie końca" (Łuk. rozdz. I. 33).
Zatem, przed oczami Józefa i Marji przesuwały się obrazy chwały, triumfu, radości!...
Wszakże jeden ustęp w proroctwach Micheasza mocno obojga zastanawiał:
— „A Ty Betleem Efrata, malutkiś jest między tysiącmi Judzkimi: z ciebie mi wynijdzie, który będzie panującym w Izraelu, a wyjście jego od początku, odedni wieczności" (Micheasz — rozdz. V. 2).
Czyż mogli wątpić? Wyraźnie pismo mówiło, że Chrystus ma się narodzić w Betleem; a oni... mieszkają w Nazaret...
Betleem było im znane jako kolebka pokolenia. Tam, pastuszek nieznany — najpierwszy z przodków -— mały Dawid pasł trzody mu powierzone... i tam miał przyjść na świat i żyć otoczony chwałą — tak przynajmniej można było przypuszczać — Chrystus Jezus, ostatni z tegoż pokolenia królewskiego.
Ale oni byli w Nazaret... skąd pięć dni drogi do Betleem ... zima już rozpoczęta... stan Marji zdawał już nie dozwalać na tak długą podróż... a Anioł nic nie powiedział — Józef zaś już snów nie miał!...
Marja i Józef zastanawiali się czy wyjechać?... kiedy wyjechać?... jakie dać znajomym, rodzinie, powody usprawiedliwiające ich kroki?... albowiem niezawsze łatwo ujść baczności, ciekawości otoczenia.
Iluż ludzi wobec tak zawiłej kwestji byłoby zmieszanych, zaniepokojonych! — Józef i Marja zdani na wszelką wolę Bożą — wierząc, iż Pan oznajmia swe zamiary zwykłemi okolicznościami — ufając Mu całem sercem ... czekali.
Tym razem ani anioła, ani snu nie było — ale w Rzymie był cesarz wszechwładny, rozpoczynający dynastję, pan ówczesnego świata — który bezwiednie miał się przyczynić do wyjazdu Świętej Rodziny z Nazaretu.
The Census in Bethlehem. Unidentified Cuzco Artist. |
„I stało się, w one dni wyszedł dekret od cesarza Augusta, aby popisano wszystek świat. I szli wszyscy, aby się popisali, każdy do miasta swego“ (Łuk. II. 1, 3).
Oczywistą jest rzeczą, iż taki spis ludności nie mógł się odbyć tak, jak za naszych czasów ... w ciągu dwudziestu czterech godzin i w oznaczonym dniu. Historja nam mówi, że ów spis, nakazany przez Cesarza Augusta, trwał cały szereg lat.
Komisarze byli posłani do przeznaczonych krajów, gdzie przeprowadzali ów spis ludności.
Właśnie w tym czasie został wydany edykt, tyczący się Judei.
Ten edykt nakazywał wszystkim i każdemu udać się do miejsca rodzinnego, aby w urzędzie być zapisanymi. W ten sposób Cesarz chciał wykazać światu, jak potężnym jest panem.
Tegoż środka użył Bóg, aby Dziecię Marji, Jezus Chrystus, mógł — wedle proroctw — przyjść na świat w Betleem Efrata, małem miasteczku Judei.
Tyle zachodu dla rzeczy tak małej!
Tak, albowiem podoba się Bogu pisać tajemne zamiary swoje dziejami świata...
Jest to zarówno historja życia łaski w duszach... bo istnieje tajemna historja dusz... która się dotąd pisze... i do końca wieków pisać się będzie.
Ileż to ludzi bezwiednie działa, ileż to rzeczy w ruch wprawionych — jaka ilość pociągów przebiega kraje — jakie mnóstwo okrętów krąży po oceanach — ileż to przeróżnych ambicyj wzajemnie się ściera — ileż to małych i wielkich namiętności walczy ze sobą... tylko w tym celu, aby łaska mogła dotrzeć do duszy... w jakiemś Betleem Eirata, bardzo oddalonem od Nazaretu i hucznych środowisk tego świata!...
Prawdziwą historją świata, to historja łaski Boga w duszach na ten świat przychodzących.
Józef i Marja umieli wczytać się w tę historję... więc źadnem zdarzeniem — choćby najwięcej nieprzewidzianem — nie byli zaskoczeni.
To też, gdy pewnego dnia grudniowego, Józef — który był wyczytał na głównych ulicach Nazaretu ogłoszenia edyktu Quirinusa, powiedział o tem Marji... pokorna i cicha Dziewica bez zdziwienia, bez narzekania odpowiedziała zapewne: Oto znak woli Bożej! Ecce ancilla Domini.
Nie zważając na sprzeciwy krewnych i przyjaciół — Józef i Marja, którzy już nieraz otrzymali innego rodzaju poselstwa... inne tajemne zlecenia... byli w duszy swej przekonani, źe Boża Opatrzność wszystkiem pokieruje — i zaczęli przygotowywać się do podróży.
Jak ta podróż się odbyła? W liczniejszem gronie, czy tylko we dwójkę? Pieszo czy na legendarnym osiołku?
Możemy tworzyć dowolne przypuszczenia — istoty rzeczy nie zmienią.
Prawdą jest, że podróż ta była długa, męcząca, z powodu stanu Marji — może nawet połączona z cierpieniem, gdyż przypadła w zimowej porze; co więcej, Jeruzalem i Betleem położone były około 700 metrów nad poziom morza.
Prawdą jest, że wiele, wiele ludzi odbywało tę samą podróż... i w tym samym celu... zatem, wielka ilość podróżnych miała zapełnić wszystkie gospody...
Wreszcie prawdą jest, że ku wieczorowi w Betleem Święta Rodzina bardzo wymęczona, spragnioną była niezbędnego spoczynku!
Józef z pewnością kołatał tu i ówdzie... noc juz zachodziła, Marja była znużona... a nie znaleźli schronienia!
Wszakże nie trzeba w przykrych okolicznościach dopatrywać tego, czego nie ma ... w tem tajemnica pokoju i pogody ducha.
Tekst Ewangelji nie mówi nam, iż odmówiono gościny podróżującym.
Nie, fakt ten prościej się przedstawia i racjonalniej: nie było miejsca z powodu przepełnienia... może nawet odprawiono ich z żalem i dobremi słowy: Dzięki Bogu, nie jesteśmy ludźmi bez serca — ale co tu poradzić!? Sami widzicie, jaki natłok iudzi — wszystkie pokoje zajęte!...
Tu uczynię mój rachunek sumienia: O!... te moje niecierpliwości?!...
Moje sądy — posądzenia?!...
Moje niezadowolenia i złości?!...
Nasze krzyże, krzyżyki — może najcenniejsze — często i najnaturalniej rodzą się z nieuniknionych okoliczności... a całkiem bez winy bliźniego... zatem, czemu zżymać się na ludzi?...
Józef i Marja żadnego żalu do nikogo nie mieli, ale trzeba było jakoś położeniu zaradzić, przecież nie można było pozostać na ulicy.
Czy ktoś im wskazał ową jaskinię, gdzie pasterze spędzali trzody swe w razie burzy?
Czy może Jozef wiedział o takowej?
Mniejsza o to — dość, że błogosławiąc Bogu, z wielką wdzięcznością oboje weszli do tego schronienia.
Jaskinia była ciemna... — wiał z niej chłód...
Lecz z pośród tej ciemności miało zajaśnieć Światło Światłości!...
W tym chłodzie i zimnie... ukochanie Woli Bożej gorzało w sercu Józefa i Marji.
Życie jest nam dane jeno abyśmy spełniali świętą Wolę Bożą.
Wypadki, okoliczności życiowe naginają nas do tego doniosłego obowiązku.
Józef i Marja, zanurzywszy się z ufnością w Woli Bożej, zabrali się do spoczynku pod miłosiernem okiem Opatrzności.
.....................
NAJŚWIĘTSZA PANNA WZOREM POKORY I CICHOŚCI. ROZPAMIĘTYWANIE TAJEMNIC JEJ ŻYCIA. O. LUDWIK PERROY S. J. (1859-1925). PRZEKŁAD Z FRANCUSKIEGO. Nakładem Wydawnictwa Księży Jezuitów. Kraków 1934. Str. 57-63.
.......
Palestrina: Motet "Canite tuba in Sion - Rorate, caeli, desuper"
Canite tuba in Sion,
quia prope est dies Domini.
Ecce veniet ad salvandum nos.
Erunt prava in directa,
et aspera in vias planas:
Veni, Domine, et noli tardare.
Alleluia.
Rorate coeli desuper,
et nubes pluant justum:
aperiatur terra et germinet Salvatorem. (Isaiah 45:8)
Ostende nobis, Domine, misericordiam tuam,
et salutare tuum da nobis:
veni Domine, et noli tardare.
Alleluia.
............................................................................................................................................................................(Obrazy dzięki uprzejmości i dobroci Adminów:colonialart.org.:Archive: 4425A/5524B)
Komentarze
Prześlij komentarz