O. Roger Calmel OP: Niepokalane Serce Maryi a pokój na świecie
W przypadającą w bieżącym Roku Pańskim 105. Rocznicę Objawienia się Matki Bożej w Fatimie, serdecznie zachęcam do poświęcenia wnikliwej uwagi rozważaniom, których Autorem jest O. Roger-Thomas Calmel OP (R.I.P.), zawartym w Nr. 34 Zawsze Wierni z dnia 05-06.2000.
Pozwoliłam sobie na podkreślenie fragmentów boldem - intix. Zanim lektura, pomódlmy się, proszę...
†
Przyjdź, Duchu Święty, przyjdź, dzięki potężnemu wstawiennictwu Niepokalanego Serca Maryi, Twojej umiłowanej Oblubienicy. Amen.
Ave Maria...
Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami! |
Niepokalane Serce Maryi a pokój na świecie.
O. Roger-Thomas Calmel OP
Do takiej postawy zawsze zachęcał Kościół, który jest w równej mierze teologiczny jak i mistyczny. Niech zaufanie przewyższy więc obawę i niech nasza refleksja zagłębi się w przesłaniu, jakie Królowa Różańca Świętego dała słyszeć Swym pokornym wybrańcom:[1] Hiacyncie, Franciszkowi, a szczególnie Łucji.
Dlaczego pokój świata jest zależny od Niepokalanego Serca Maryi?
Pokój i nawrócenie
Druga lekcja uzupełnia pierwszą: pokój świata jest niemożliwy bez nawrócenia chrześcijan. Ten dar Boga nie jest „automatyczny”, nie tylko dlatego, że wymaga sprawiedliwej polityki i ją wzbudza, ale także dlatego, że Bóg nie może udzielić tego daru, jeśli ludzie, posiadający przecież wolną wolę, się nie nawrócą: „Czyńcie pokutę, mówiła Najświętsza Dziewica. Jeśli moje prośby zostaną wysłuchane, Rosja się nawróci i zapanuje pokój”. Nie bądźmy naiwni, nie zakładajmy, że pokój pomiędzy różnymi narodami i wewnątrz każdego narodu zapanuje tylko wtedy, jeśli wszyscy chrześcijanie będą w stanie łaski. Ale jednocześnie musimy zrozumieć, iż pokój nie będzie mógł zapanować, jeśli chrześcijańskie narody będą trwać w oziębłości; to znaczy, praktycznie, dopóki wciąż będą uznawać dobrobyt, jaki niesie ze sobą postęp techniczny, za najważniejszy w ich życiu.
Nawrócenie, o jakie prosi Najświętsza Maryja Panna, tak jak pokój, o którym mówi, nie są usytuowane poza czasem. Mieszczą się w określonej epoce, w określonym momencie historii ludzkości, w czasie rewolucji komunistycznej w Rosji i propagandy komunistycznej, rozwijającej się na całej planecie.
Pokój i cywilizacja chrześcijańska
Kościół nie może być obojętny wobec tego, co w społeczeństwie zapewnia szacunek dla prawa, to znaczy wobec doczesnego porządku chrześcijańskiego. I to jest taki porządek, jakiego Bóg pragnie jako podpory Swojego Kościoła. Kiedy chrześcijanie popełniają wielką niesprawiedliwość, pozwalając obalić ten porządek, nie wiedzą, co czynią[6] ani jakimi zgorszeniami obciążają swoje sumienia – na przykład, jeśli bez oporu pozwalają na zamknięcie wolnych szkół albo pozwalają na całkowite upaństwowienie ekonomii. Chociaż Bóg zbawia dusze wśród największych zgorszeń, a nawet wtedy, kiedy zgorszenie zostaje usankcjonowane przez prawo i utrwalone przez instytucje, chrześcijanie są obarczeni bardzo ciężką winą, jeśli pozwalają na zgorszenie albo przynajmniej nie powstrzymują go, choć byłoby to dla nich możliwe. Równocześnie jeżeli chrześcijanie wyobrażają sobie, że chrześcijańska cywilizacja może przetrwać bez ich nawrócenia, nie rozumieją już, czym jest chrześcijańska cywilizacja i jak wielką wyrządzają jej szkodę.
Matka Boża a porządek doczesny
Porządek doczesny ma swoje znaczenie w dojściu do pełni Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa i wypełnieniu się liczby wybranych. Trzeba najpierw, by dzieci przychodziły na świat i by rodzaj ludzki nie został zniszczony; ludzie muszą zaś rosnąć w społeczeństwie, które przynajmniej częściowo przyjmuje Kościół, które zgadza się na niego w sposób wystarczający na tyle, by nie stać się wieczną i zinstytucjonalizowaną zachętą do apostazji, materializmu i odrzucenia Boga. Również królestwo duchowe wymaga minimum doczesnego porządku chrześcijańskiego; pomaga takiemu porządkowi powstać, trwać, odnawiać się, ale jednocześnie wymaga od niego jako normalnego wsparcia. Właśnie!
Bez wątpienia jest przepowiedziane, iż porządek doczesny ma się zakończyć ohydą ogólnego odstępstwa[7], ale aż do tego dnia, a nawet w tym dniu, Najświętsza Dziewica z matczyną troską czuwać będzie nad zapewnieniem Kościołowi części ludzkości i cywilizacji chrześcijańskiej, poza którymi nie mógłby już istnieć na ziemi. To wyjaśnia, dlaczego Ojciec Niebieski chciał objawienia się Najświętszej Maryi Panny w Fatimie w 1917 roku. Podczas gdy narody miały po raz pierwszy wywołać wojnę powszechnej zagłady, podczas gdy rozwijała się całkiem nowa rewolucja, która o wiele mniej dążyła do zmiany ustroju, co do rozpowszechnienia na kuli ziemskiej instytucji i obyczajów ateizmu, krótko mówiąc, podczas gdy cywilizacja chrześcijańska, tak niedoskonała, jaką była, doznawała od wewnątrz i od zewnątrz największego ze wstrząsów, wypadało, aby Ojciec Niebieski wysłał na świat, aby pomóc w odzyskaniu doczesnego porządku chrześcijańskiego, Niepokalaną Dziewicę, która umożliwiła Wcielenie Syna Bożego i Jego doczesne życie. To pozwala nam dostrzec, dlaczego wielkie objawienia Najświętszej Maryi Panny, objawienia o znaczeniu światowym, zaczynają się dopiero po uderzeniu bez precedensu, jakim była dla cywilizacji chrześcijańskiej wielka rewolucja (bolszewicka – przyp. red. Zawsze Wierni), po pierwszej zorganizowanej próbie całkowitej laicyzacji. Od tej chwili rola Najświętszej Maryi Panny w ratowaniu i odnowie doczesnego porządku chrześcijańskiego stawała się coraz bardziej potrzebna i miała stać się bardziej widoczna.
Boży pokój i „pokój” diabelski
Przez to, iż Matka Boża interweniuje w Fatimie, aby uchronić nas od komunizmu, o ile zechcemy się nawrócić, ukazuje jasno, że pokój, jakiego pragnie dla nas, nie mógłby mieć nic wspólnego z pokojem komunistycznym. Ten jest spokojem nieładu, zaprowadzonym z pomocą technicznie zorganizowanego terroru i propagandy, która nie cofa się przed żadnym kłamstwem, ani żadnym pogwałceniem sumienia.
Nie chcemy żadnego „komunistycznego pokoju”, ani tym bardziej pokoju, który opierałby się na wygodnej światowej religii[8] dzięki postępowi technicznemu. Ani łagodnego materializmu, ani materializmu dialektycznego i rewolucyjnego, chociaż ten pierwszy zniewala nas w inny sposób, niż ten drugi. Pokusa zdobycia całego świata bez troski o zbawienie swojej duszy[9] zagraża biednym ludziom więcej niż kiedykolwiek. Postęp techniczny ukazuje im coraz większe możliwości wypełnienia swojego istnienia odwracaniem się od tego, co wieczne, spędzenia swojego życia bez modlitwy, bez ofiary, bez miłości Boga, oddania się bez oporu niezliczonym znieczuleniom, jakie postęp techniczny każdego dnia nam przedstawia. Nad próżnymi zajęciami ludzi epoki ubolewał Racine w XVII wieku; jego lament stał się jeszcze bardziej usprawiedliwiony w naszym świecie niż w epoce dyliżansu, żaglowców czy wędrownych aktorów. To dlatego Najświętsza Maryja Panna przynagla chrześcijan do nawrócenia, to znaczy do zbudzenia się ze złudnego pokoju i spokojnego materializmu, pod groźbą stania się ofiarami materializmu dialektycznego i jego do głębi zepsutego porządku.
Niepokalane Serce Maryi i pokój świata
W Fatimie Najświętsza Maryja Panna nie powiedziała po prostu, że na końcu Ona zatriumfuje. Powiedziała dokładnie: „Na końcu moje Niepokalane Serce zatryumfuje”. Chciała w ten sposób przypomnieć nam, że Jej wkroczenie w nasze pełne nędzy dzieje jest jeszcze jednym dowodem Jej miłości. Tak, jak należy szukać źródła Jej Niech mi się stanie tylko w Jej miłości Matki Bożej, która umożliwiła Wcielenie, w Jej cichej ofierze z cierpienia, które nas współodkupiło, wreszcie w Jej żarliwej modlitwie w Wieczerniku, która wyjednała ostatecznie zesłanie Ducha Świętego – tak też Jej nieustanne, niewidzialne błaganie w raju i Jej widoczna interwencja w niektórych beznadziejnych chwilach historii Kościoła i cywilizacji chrześcijańskiej wypływają jedynie z Jej miłości.
Bez wątpienia nasi bracia w Niebie, Aniołowie i Święci, także nie mogą nas kochać inaczej niż w całej czystości i pragnąc dla nas tylko tego, czego chce Bóg, ale nie są oni związani z Bogiem tym niepowtarzalnym związkiem, jednocześnie fizycznym i duchowym, który jest przywilejem Matki Bożej; z tego powodu też nie posiadają oni wobec Boga i wobec nas tej doskonałości i tej wartości miłości, które należą do Matki Bożej. Miłość Aniołów i Świętych jest z pewnością czysta; ale miłość Niepokalanej Matki Boga przewyższa ją w niezwykły sposób czystością. Wiedząc o tym, rozumiemy lepiej, że mówi nam Ona o nawróceniu i że uzależnia Ona pokój od nawrócenia, to znaczy od wierności Jej Synowi i zgodności z Jego Ewangelią. Nie mogłaby Ona w istocie pragnąć pokoju dla swoich dzieci, to znaczy pierwszego z doczesnych dóbr, gdyby miały one zapomnieć o nawróceniu, gdyby miały uniknąć pierwszego z dóbr duchowych, to znaczy upodobnienia się do Jezusa Chrystusa przez nawrócenie, oczekując na upodobnienie się do Jezusa Chrystusa przez błogosławione zmartwychwstanie. Skoro Najświętsza Maryja Panna nosi nas w Swoim Sercu, które jest Niepokalane, skoro kocha nas miłością Niepokalanego Serca, nie może uzyskać dla nas pokoju ziemskiego, nie żądając od nas nawrócenia duszy.
„Światu będzie dany pewien czas pokoju”
Podobnie nie może nam Ona wyjednać pokoju ziemskiego, który byłby rajem na ziemi, to znaczy który uchroniłby nas od cierpienia, zła, które jest w nas i wokół nas, od walki przeciwko szatanowi i przeciwko wszystkim tym, którzy, przez pewien czas czy przez całe życie pracują dla jego dzieła i wkraczają w jego grę. Pokój, jaki Niepokalane Serce chce nam wyprosić, nie spełnia nieczystych pragnień ziemskiego mesjanizmu: tego mesjanizmu odrażającego w oczach jedynego Mesjasza; mesjanizmu, który nie bierze pod uwagę ani krzyża, ani diabła, ani uczestnictwa w Ofierze Jezusa, ani rozjątrzonej nienawiści szatana. Skoro stan ludzkości jest stanem upadku i odkupienia, pokój doczesny nie mógłby nieść ze sobą całkowitego zniesienia wszelkich niesprawiedliwości, ponieważ istnieje wciąż grzech, a więc pokój ten ciągle będzie niestały i zagrożony. Jedno ze zdań Najświętszej Maryi Panny przypomina nam o tym delikatnie, ale bez miejsca na złudzenia: „Światu udzielony zostanie, mówi Ona, pewien czas pokoju”. To ograniczenie ściska nasze serce: pokój nie będzie wieczny. A my dodajemy: nie będzie on całkowitym zwycięstwem doskonałej sprawiedliwości. Można być przez to rozczarowanym, ubolewać nad tym czy się denerwować. Mimo to jest zgodnym z najlepszymi dążeniami naszej natury i z boskimi poruszeniami łaski, abyśmy zrozumieli, że to dobro, nawet niedoskonałe, ma jednak wielką cenę; abyśmy pracowali nad światowym pokojem, każdy na swoim miejscu i według swoich możliwości, czuwając nade wszystko nad nawróceniem naszego serca, krótko mówiąc: byśmy pracowali nad pokojem z chrześcijańskim usposobieniem, o jakim Najświętsza Maryja Panna przybyła nam przypomnieć.
Nienawiść, wściekłość, czujna złość szatana wobec Kościoła, smoka przeciwko Oblubienicy, będą trwać aż do chwalebnego powrotu Baranka. Objawienie Apokalipsy nie pozwala w to wątpić. Apokalipsa uczy nas nawet, iż napaści piekła jedynie podwoją swoją siłę w miarę, jak koniec będzie się zbliżał. Antykościół udoskonali swoje metody, ten Antykościół, który demaskuje Apokalipsa, a który nie jest niczym innym niż polityczną władzą, doczesnym społeczeństwem, o ile podaje się ono za wartość absolutną, staje się bożkiem, żąda od człowieka wszystkiego i przez to oddaje się z namiętnością niszczeniu Kościoła. Dla tego, kto uważnie czyta Apokalipsę, wydaje się, że historia nie kręci się w kółko, lecz że istnieje rozwój dwóch państw. A zatem jak przedstawić sobie rozwój państwa nieprawości? Wydaje się, że polega on na tym: stopniowo diabeł kładzie rękę na podstawowych warunkach, jakich potrzebuje wola, by normalnie działać. Bez wątpienia diabeł nie ma żadnego bezpośredniego wpływu na naszą wolę. Ale, w miarę jak rozwija się historia ludzkości, jest coraz bardziej zawzięty w deprawowaniu tych podstawowych wartości, które są niezbędne, abyśmy dobrze używali naszej woli, jak rodzina, zawód, środowisko życia, prawodawstwo i obyczaje publiczne i osobiste. Diabeł używa całej swojej wściekłości i swej przewrotności, aby to, co powinno nam pomagać w dobrem, stało się źródłem zgorszenia i to nie przejściowo czy przy sposobności, ale przez instytucje. Jest pierwszym prawem natury ludzkiej, by w drodze do Boga wspierała ją uczciwa rodzina, nauczanie prawdy, praca zorganizowana sprawiedliwie, wreszcie społeczeństwo posłuszne prawu naturalnemu. Diabeł, w miarę jak rozwija się historia, okazuje się coraz silniejszy i coraz zdolniejszy w pogwałceniu prawdziwych praw człowieka i przygotowaniu mu życia, którego apostazja będzie jakby naturalnym owocem. Społeczeństwo stworzone na podstawie materializmu dialektycznego stanowi niezaprzeczalny postęp w jego metodach. Takie społeczeństwo jest pod rządami diabła, ponieważ całość instytucji jest przeciwna prawu naturalnemu: jest to zinstytucjonalizowany grzech.
„Odmawiajcie codziennie Różaniec”
W Fatimie, bardziej jeszcze niż w Lourdes, Najświętsza Maryja Panna poleciła odmawiać Różaniec, nawet nazwała się Matką Boską Różańcową. Czy istnieje głęboki związek pomiędzy głęboką przemianą serca, nawróceniem, o jakie Ona nas prosi, i tą formą modlitwy, która tak często pozostaje rutynowa i powierzchowna? Odpowiedź jest pozytywna i pokażemy, dlaczego. Trzeba tylko, by ta modlitwa nią właśnie była, to znaczy, by była odmawiana w duchu i w prawdzie, zamiast być mechanicznie „klepana”. Oburzenie Pascala w jego dziewiątej z Prowincjonałek (Provinciales, zbiór listów do przyjaciela z prowincji na temat liberalnej etyki, promowanej przez niektórych ówczesnych jezuitów – przyp. red. Zawsze Wierni) oraz świętego Grignon de Montfort w trzecim rozdziale Traktatu o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny względem fałszywych czcicieli Matki Bożej, wciąż zasługują na naszą uwagę po objawieniach fatimskich, a przynajmniej tak samo jak w XVII wieku. Gdyż w końcu, jeżeli Dziewica nazywa się Królową Różańca Świętego, i jeśli przynagla nas do posługiwania się różańcem, to nie po to, aby pozwalać na nieuważność albo faryzeizm w tej modlitwie. Przyjąwszy to założenie, wydaje się, że wielką zaletą Różańca jest, jeśli jest odmawiany w duchu i prawdzie, iż zmusza nas bardziej niż inne nabożeństwa (nie mówimy tu o liturgii, która jest z innego porządku) do rozważania całej tajemnicy Odkupienia: życia, Męki i chwały Chrystusa Zbawiciela. To przedłużone rozważanie musi oczywiście nas prowadzić do upodobnienia naszych uczuć i naszych obyczajów do tego, o czym rozważamy. Różaniec jest modlitwą kontemplacyjną, każe kontemplować samą Ewangelię; nasza kontemplacja trwa w obecności i z pomocą Tej, która zagłębiła się najbardziej w serce Ewangelii; jakże nie miałoby to być cudowne źródło ewangelicznego życia? Jak wobec tego Różaniec mógł nie popychać nas wyraźnie do zmiany życia i do nawrócenia?
Szczególnie wtedy, kiedy słabnie gorliwość chrześcijańskiego ludu, kiedy mnożą się zgorszenia i grzechy, albo kiedy cywilizacja chrześcijańska jest niszczona, szczególnie w tych godzinach ostatecznego niebezpieczeństwa, albo dla Kościoła, albo dla chrześcijańskich narodów, papieże błagają nas o uciekanie się do Różańca. Przypomnijmy sobie na przykład świętego Piusa V podczas najazdu tureckiego, Piusa XI podczas rewolucji hiszpańskiej i w przeddzień drugiej wojny światowej, wreszcie Piusa XII podczas gdy jedna trzecia Kościoła stawała się Kościołem milczenia (pod władzą komunistów – przyp. red. Zawsze Wierni). Ta ufność, jaką Papieże i Kościół Święty pokładają w Różańcu, aby zwyciężyć nad siłami piekła w godzinach ich najwścieklejszej walki, wyjaśnia się w naturalny sposób, ponieważ Różaniec jest świętą medytacją i stawia nas na drodze nawrócenia; będąc błaganiem za pośrednictwem Niepokalanej, jest czystym błaganiem; wreszcie, jeśli błaga o zbawienie i odnowę doczesnego porządku chrześcijańskiego, błaga o to tak, jak chce tego Bóg, ponieważ zwraca się do Dziewicy ze Zwiastowania i Kalwarii, która w doskonały sposób zna wartość i znaczenie doczesności.
Fatima między nadprzyrodzonością a naturalizmem
„Wieczny pokój, a szczególnie doskonale sprawiedliwy nie jest dla tej ziemi; prześladowania odżyją aż do końca świata, a nawet w przeddzień paruzji siły szatana będą bardziej niż kiedykolwiek potężne. Ograniczmy się do modlitwy i pozostawmy ich rozczarowującemu przeznaczeniu sprawy cywilizacji i Cesarza”. Tak mówią chrześcijanie, którzy chronią się w nadprzyrodzoności. Mylą się całkowicie. Nawet jeśli są oddani kontemplacji i zajmują się jedynie modlitwą, ich modlitwa nie powinna być obojętna wobec sprawiedliwości czy niesprawiedliwości w sprawach Cezara; powinna raczej naśladować wielką modlitwę liturgiczną, która wyraża w podziwu godny sposób kontemplację Oblubienicy Jezusa Chrystusa, a nie przestaje przecież prosić o sprawiedliwość i pokój królestw tego świata. Ale, jeśli chrześcijanie „cierpiący na nadprzyrodzoność” nie żyją w klasztorze, jeśli biorą w sprawach Cezara udział mniej lub bardziej istotny, ich postawa rzekomego oderwania staje się rodzajem hipokryzji; ponieważ korzystają z doczesności, choć wyznają, że się nią nie interesują.
Przypisy:
- Z łatwością znajdziemy słowa Najświętszej Maryi Panny w książce Siostra Łucja mówi o Fatimie, wydawnictwo Vice–Posulacao, Fatima (przyp. red. Zawsze Wierni).
- Iz 9, 6.
- Imię nadane Kościołowi w liturgii uroczystości konsekracji kościoła.
- Pieśń pochwalna Paschału podczas Wigilii Wielkanocnej (przyp. red. Zawsze Wierni),
- Rzym 3, 8.
- Łk 23, 34.
- Ojciec Boismard OP, Apocalypse (Apokalipsa), wydanie w zeszycie Bibie de Jérusalem. Zobacz też Apocalypse de saint Jean (Apokalipsa świętego Jana) ojca Allo OP, „Etudes bibliques” u Gabalda, rozdział 9 wstępu.
- Na temat „ducha techniki” można przeczytać przemówienie radiowe Piusa XII na Boże Narodzenie 1953 roku, opublikowane przez „Documentation Catholique” z 10 stycznia 1954.
- Mt 16, 26.
.Zawsze Wierni, nr 34, 05-06.2000, s. 37.
∗
Najświętszego Serca Pana Jezusa i Niepokalanego Serca NMP
[LINK]
∗
O. Roger-Thomas Calmel OP (1914-1975)
Wielki patriota, obrońca Mszy Świętej Wszechczasów i nieskażonego depozytu wiary, jako dominikanin bronił go również przez swoje liczne pisma i artykuły. Jego wielki wkład w tworzenie katolickich szkół we Francji wspominają z wdzięcznością dominikanki nauczające w Saint-Pre, którym pomógł przetrwać w posoborowym kryzysie.
Zmarł 3 maja 1975 r., w pierwszą sobotę; pochowany w domu generalnym Dominikanek Nauczających od Najświętszego Imienia Jezus. Przez wszystkich, którzy go znali, uważany jest nie tylko za wybitną, ale i świętą postać.
....................................................................................................................................................................................
Komentarze
Prześlij komentarz