KRÓLOWA POLSKIEJ KORONY - X. A. Lachman T. J. [1913]
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
..."Młodym latoroślom bohaterskiego niegdyś, a dziś męczeńskiego narodu, spadkobiercom sławy i myśli wielkich przodków, nadziei pomyślniejszej doli — Młodzieży polskiej — tych kilka myśli o religijno-narodowem znaczeniu Uroczystości Królowej Korony Polskiej, wypowiedzianych w zarysie na tle przemów majowych do konwiktowej młodzieży w r. 1913.
poświęca
Autor"
Królowa Korony Polskiej. Piotr Stachiewicz. [Arch-Lostera-e1544514218886].
Maryjo, Królowo Korony Polskiej, módl się za nami!
KRÓLOWA POLSKIEJ KORONY.
X. A. Lachman T. J.
(1913)
„Stanęła królowa po prawicy twojej, w ubiorze złotym , otoczona roz - maitością". Psalm XLIV. 10.
W skarbcu narodowych świętości, zabytków i pamiątek, które z prawdziwym pietyzmem winniśmy czcić i kochać, jako najdroższą po ojcach naszych spuściznę, znajduje się obok innych jeden, niezmiernie piękny i drogocenny klejnot, lśniący wszystkimi blaskami wzniosłego ideału, niby brylant, mieniący się barwami tęczy. Klejnot ten, i starożytny pochodzeniem i nieoceniony pod względem swej wartości, a tak ściśle zespolony z dziejami i życiem naszej Ojczyzny, jak niegdyś błyszczał na wspaniałej, iście złotem utkanej szacie jej sławy, tak i dziś jeszcze na jej strzępach lśni tym samym prawie, nieopisanym blaskiem, jakiego żadna „z narodowego pamiątek Kościoła" nie posiada. Klejnotem tym — to gorąca i głęboka cześć dla Bożej Rodzicielki, Królowej Polskiej Korony.
Cześć ta — mająca za przedmiot najwyższe po Człowieczeństwie Chrystusa, Arcydzieło Bożej Twórczości, Niepokalaną Dziewicę, która od zarania bohaterskich dziejów narodu, królewską Swą opieką przez długie wieki mu hetmaniła, — była nie tylko cechą prawdziwego Polaka, ale stała się tętnem narodowego życia i duszą jego tak prywatnej jakoteż publicznej działalności.
Dla bohaterów naszych, co piersiami swemi bronili Wiary i Kościoła przed schizmą i pohańcem, była ona ciągle gorejącym zniczem, podsycającym ich zapał bojowy.
Dla poetów i pisarzów: była ona kanwą, na której tkali z „przędzy swych myśli" dzieła swej twórczości.
Dla artystów rozmaitego pokroju i dziedziny była niewyczerpanem źródłem pomysłowości i natchnienia; a dla wszystkich innych była ołtarzem, na którym składano najpiękniejsze swoich „uczuć kwiaty".
A dziś? Dziś jest ona „arką między dawnemi a młodszemi laty".
Jest węzłem, łączącym świetlaną przeszłość naszą ze smutną teraźniejszością.
Jest ostoją Wiary wśród nawały prądów antyreligijnych.
Jest gwiazdą przewodnią pośród burz społecznych; jest sztandarem, skupiającym pod sobą przeważną część narodu; jest środkiem, wzmacniającym siły jego ducha.
Jest także balsamem pociechy na ten ból i rany, które nam zadają prześladowcy nasi.
Jest nakoniec ten kult jutrzenką lepszej, da Bóg, przyszłości, jeżeli w nim wytrwamy.
Dlatego to Uroczystość Królowej Polskiej Korony, streszczająca w jednym niejako wyrazie to wszystko, czem była i jest dla nas cześć Najświętszej Panny: przypominająca, jak wzniosłe stanowisko zajmowała Ona w narodzie naszym: ma dla nas Polaków nie tylko jakiś dziwny, niepojęty urok, ale też niezmiernie doniosłe znaczenie.
Jest to święto nie tylko religijne, ale też n a r o d o w e.
A święto tern milsze i droższe, tem więcej nasze i polskie, że przypadając w I. Niedzielę maja, schodzi się prawie z rocznicą tej najpiękniejszej może w dziejach naszych chwili, kiedy to wyższe stany Rzeczypospolitej, zebrane na sejm w Warszawie 3. maja 1791. roku, dobrowolnie zrzekały się części swych przywilejów na rzecz mieszczaństwa i ludu wieśniaczego, ażeby wzmocnić upadającą Ojczyznę.
Zgromadzone na ulicach tłumy, witając jako świt uśmiechającej się wolności tę sławną Konstytucyę, wołały w uniesieniu: „Wiwat król kochany, wiwat sejm, wiwat naród, wiwat wszystkie Stany."
Ten to p o d w ó j n y charakter a raczej p o d w ó j n e znaczenie, r e l i g i j n e, mówię, i n a r o d o w e, jakie ma dla nas Uroczystość Królowej Polskiej Korony, — to treść niniejszej broszurki. A daj Boże! jak najlepiej ją zrozumieć i przyswoić sercu a także i w życiu zastosować dla czci naszej Królowej Ukochanej a zarazem chwały Jej Boskiego Syna.
Czemże więc jest dla nas Uroczystość Królowej Polskiej Korony pod względem religijnym?
Jest ona przedewszystkiem glośnem i uroczystem wyznaniem Wiary naszego narodu w naukę Chrystusa Pana w ogóle, a w szczególności w dogmaty, odnoszące się do Najświętszej Panny.
Wiadomo, że cześć Jej w narodzie naszym rozpoczęła się prawie równocześnie z chwilą wystąpienia jego na widownię dziejową.
Przyjąwszy bowiem w drugiej połowie X. wieku, a zatem wówczas, gdy się rozpoczynają pewne już dzieje jego, Chrzest św. a z nim i Wiarę katolicką, pojął on od razu słowa Przypowieści (VIII. 35), stosowane przez Kościół do Najświętszej Panny: „Kto mnie znajdzie, znajdzie żywot i wyczerpnie zbawienie od Pana".
Zrozumiał od razu, że niemasz Jezusa bez Maryi, która przedwiecznym wyrokiem Trójcy Przenajświętszej obrana na Matkę Syna Bożego, „stanęła jako Królowa po prawicy Jego, w ubiorze złotym, otoczona rozmaitością."
Wiedziony zdrowym instynktem wiary, odgadł, iż Jezus jako Odkupiciel ludzkości, jest najpiękniejszym, najmilszym, najwięcej pociągającym na ręku Swej Rodzicielki, — niby umieszczony w tej żywej Monstrancyi, promieniejącej już nie złotem i kamieniami drogimi, ale świętością najwyższą, cnotami, przywilejami i pełnością łask Bożych.
Ująwszy oburącz tę Najcenniejszą Monstrancyę i przycisnąwszy ją mocno do swojego serca, wzniósł ją wysoko ponad chylące się przed nią kornie tłumy ten ofiarnik narodów, zaintonował pełną piersią zwycięską pieśń „Bogu-Rodzica Dziewica" i cały rozśpiewany ruszył jakby w uroczystej procesyi szlakami dziejów.
A udział w tym korowodzie wspaniałym nie tylko duchowieństwa i ludu siermiężnego, ale też rycerstwa, szlachty, wielmożów i królów, którzy się doń z biegiem wieków coraz to liczniej przyłączali, świadczy o powszechnej w narodzie wierze w dwa podstawowe dogmaty teologii maryańskiej: Wcielenia Słowa Przedwiecznego, i Macierzyństwa Najświętszej Panny, — wzajemnie się dopełniające.
Bo gdy pierwszy z nich uczy, że Syn Boży stał się człowiekiem dla zbawienia świata i przyjął na się ludzką naturę z wszystkiemi jej właściwościami prócz grzechu, — to drugi mówi, iż tą „błogosławioną między niewiastami”, co Go wydała na świat w sposób, omijający cudownie zwykły tor praw przyrody, jest Najświętsza Panna, wybrana na Jego Matkę i niejako Współodkupicielkę rodzaju ludzkiego.
Z Jej to Imieniem na ustach a płomienną miłością w sercu poszedł naród nasz naprzód. Zaznaczając w dziejów pochodzie cześć swą dla Maryi nie tylko pieśnią i uczuciem, ale, co najważniejsza, czynem, przekształcał najpierw pogańskie przedtem świątynie na katolickie kościoły pod Jej wezwaniem, jak o tern świadczy kościół na wysepce jeziora Lednicy, Ostrowiu.
Następnie wznosił coraz to liczniejsze i coraz piękniejsze na cześć Jej świątynie, których liczba zanadto jest wielka, aby je tu wyliczać.
Jak wielką zaś była pod tym względem ofiarność przodków naszych dla Boga i Maryi, świadczyć może chociażby to jedno, iż pan na Skrzynnie, żyjący za czasów Bolesława Krzywoustego, nazwiskiem Piotr Włast, zwany także Duninem, miał ufundować aż 77 kościołów, z których większa część była pod wezwaniem Matki Najświętszej. A miał on w ciągu wieków następnych licznych naśladowców. Albowiem oprócz królów, którzy się w tem nikomu przewyższyć nie dali, każda znaczniejsza rodzina polska poczytywała sobie za obowiązek święty wybudować choćby jeden kościół w swych dobrach, a jeżeli kościół ten nie był pod wezwaniem Matki Najświętszej, to starano się go przyozdobić kaplicą a w braku tej choćby ołtarzem, Jej czci poświęconym.
I rosły na łanach polskich ziemic coraz wspanialsze pomniki czci maryańskiej, świadczące wymownie nie tylko o głębokiej wierze i hojnej ofiarności narodu dla Tej, dla której sam Bóg wydał, jak to mówi jedna z pieśni naszych, „wszystkie skarby, co są w Niebie"; ale też stwierdzające i to, że naród nasz stawiał Najświętszą Pannę zawsze, zgodnie z nauką Katolickiego Kościoła, ponad innych Świętych, oddając Jej cześć wyjątkową, zwaną w teologii „cultus hyperduliae“.
Oddając zaś Jej cześć taką, uznawał Ją tem samem, wraz z Katolickim Kościołem, za istotę szczególnie przez Boga wybraną, ubogaconą w całej pełni łaskami i darami Nieba, przyozdobioną najpiękniejszym i jedynym, jaki zna przyrodzony i nadprzyrodzony świat, przywilejem Niepokalanego Poczęcia, którego cześć występuje u nas już w XVI. wieku a nawet w XV., po zakonach w Polsce.
Uważał Ją również za Najpotężniejszą Orędowniczkę, za Najmożniejszą Patronkę, za Matkę Najdobrotliwszą, za Szafarkę łask Bożych.
Stąd też we wszystkich potrzebach, duchownych czy doczesnych, we wszystkich klęskach czy osobistych czy narodowych, u Niej przedewszystkiem szukał ratunku, pomocy i pociechy.
I to nie tylko wówczas, gdy Polska innym narodom przodowała, gdy stanowiła „Przedmurze Chrześcijaństwa", ale też i wtenczas, gdy „spadła korona z głowy naszej..., a „matki nasze stały się jako wdowy" (Treny Jer. V. 16. 3).
A jako to dziecko, co ciągle myśli o swej matce i wszędzie chce ją mieć przy sobie: tak i nasz naród, przylgnąwszy do Najświętszej Panny dziecięcą iście miłością, związał Ją ze swą duszą, życiem i czynami, ze swoją dolą i niedolą, ze swojem szczęściem i cierpieniem, ze swoją chwałą i poniżeniem, ze swymi zwyczajami, tradycyami, obrzędami, wprowadził Ją w swoją literaturę i sztukę — słowem, cały swój rozwój i kulturę koło Jej osnuł postaci tak, iż się spełniły o Niej w narodzie naszym słowa Ekklezyastyka Pańskiego (XXIV. 10. 16): „I zakorzeniłam się w narodzie zacnym . ... i miałam w nim przodowanie".
Największą wszakże oddał Jej cześć i chwałę, najwyższe złożył dla Jej wielkości uznanie, najżywszą także wyraził Jej wdzięczność i ufność wówczas, gdy, zaskoczony na zewnątrz aż przez czterech wrogów a wewnątrz dom ową wojną nękany, okrzyknął Ją przez usta Jana Kazimierza Królową Polski dnia 1. kwietnia 1656. roku, w Katedrze łacińskiej we Lwowie.
I stanęła Ona pośród narodu przez Nią umiłowanego, jako Królowa po prawicy Boskiego Syna.
Stanęła w ubiorze złotym Swej chwały, wielkości i majestatu królewskiego, otoczona rozmaitością czci i uwielbienia, uczuć i zachwytów, modlitw i pieśni, ofiar i poświęceń, wspaniałych dzieł i czynów poddanych Swoich i sług.
A naród polski, zowiąc Ją odtąd swą Królową, uznawał Ją przez to i uznaje za Niebios i ziemi całej Panią i Monarchinią, jak tego wymaga Jej godność Macierzyństwa Bożego i wyjątkowe stanowisko w Hierarchii Nieba.
W ten to sposób Uroczystość Królowej Polskiej Korony, stawiając nam przed oczy dobrze pojętą, bo opartą na artykułach Wiary cześć Najświętszej Panny w narodzie naszym, jest uroczystem tegoż narodu wyznaniem Wiary katolickiej.
Jest także głośną zachętą, abyśmy pod tym względem wstępowali w ślady wielkich przodków naszych, a oddając cześć jak najgłębszą naszej Orędowniczce i Pani, Królowej Polskiej Korony, wzmacniali równocześnie Wiarę w dogmaty katolickie, na nich opierając cześć naszą dla Niej.
Tak pojęta cześć nasza dla Najświętszej Panny stanie się jednym z najpiękniejszych kwiatów naszej Wiary, najwspanialszą ozdobą naszego życia i czynów.
Taka cześć zapewni i nam Jej macierzyńską opiekę, jakiej przez długie wieki doznawał naród nasz polski, czego uroczystem potwierdzeniem jest Święto niniejsze. I to jest drugie jego religijne znaczenie.
„Historya nasza przez długie wieki jest jakby historyą Maryi w narodzie", wyrzekł przed 9 -ciu laty na Maryańskim Kongresie we Lwowie Ks. Arcybiskup Bilczewski. Słowa te najlepiej może tłumaczą, jakim był wzajemny stosunek Najświętszej Panny do naszego narodu, tak do Niej przywiązanego.
Nie było to już zwykłe orędownictwo z Jej strony, ale najtroskliwsza opieka macierzyńska, serdeczne niejako przymierze Jej z narodem i zżycie się z jego życiem i losami.
Przewidując obok radosnych i zwycięskich także i smutne koleje, przez które miał przechodzić naród nasz nieszczęśliwy, wypiastowała mu na Swojem łonie tak liczny poczet Świętych i Błogosławionych, iż, jak wiadomo, Polskę nazwano „Matką Świętych".
Wypiastowała, mówię, albowiem wszyscy swe życie i wysokie cnoty na Jej Świętości wzorowali, wszyscy też służą za pierwszorzędny przykład wielkiego ku Niej nabożeństwa.
Wypiastowała zaś ich na to, by obok wzorów nadzwyczajnej cnoty miał naród w chwilach klęski jak najwięcej obrońców i patronów u Boga.
Był to niemały dowód Jej macierzyńskiej opieki nad Polską, ale nie dosyć na tem.
Założyła Ona tak liczne, jak w żadnym może kraju, stolice Swoje w Polsce, niby warowne twierdze dla straży Swego królestwa i obrony przed wrogiem.
1114 cudownych lub łaskami słynących Jej obrazów naliczono na obszarach polskich.
Czem są te warownie dla Wiary i narodowości, wie o tem dobrze nasz wróg nieprzejednany, kiedy wszelkich używa środków, nawet najpodlejszych, by podminować z nich najsilniejszą pod tym względem fortecę, jaką jest dla nas Częstochowa. I chluba to nasza, że te warownie dotychczas stoją niezdobyte.
Obronne zamki, co niegdyś wstrzymywały zapędy nieprzyjaciół, dziś leżą w gruzach i ruinie; świątynie zaś Maryi stoją nietknięte i rozbrzmiewają pieniami pobożnego ludu.
Błoga to dla nas rękojmia i zapowiedź lepszej przyszłości, bo póki one stać będą, zapełnione rzeszami wiernych poddanych Maryi, póty Ona narodu Swego nie opuści.
Z tych to warowni broniła go długo przed groźnym wrogiem i jego i Chrześcijaństwa i ramię jego zwycięskie wspierała Swą potęgą w chwilach utrapienia.
Kiedy król Łokietek szukał w swem tułactwie pociechy i ratunku przed figurą Matki Najświętszej w kościele wiślickim i powtarzał słowa: „pokaż, że jesteś Matką!, „usłyszał, mówi podanie, odpowiedź: „Władysławie! wstań, idź a zwyciężysz*.
Była to jakby zapowiedź tych wiekopomnych zwycięstw, jakie oręż polski odnosił przy pomocy Maryi, jak to stwierdzają Płowce i Grunwald, Orsza i Beresteczko, Chocim, Częstochowa, Wiedeń.
I gdyby nie inny snadź wyrok Boży, któremu i ta Królowa nasza poddać się musiała: kto wie, czyby i ostatnie wysiłki konfederatów barskich, jakoteż uczestników trzech powstań nie były uwieńczone zwycięstwem a dla narodu upragnioną wolnością.
Ale „ojcowie nasi zgrzeszyli i nie masz ich, a myśmy nieprawości ich nosili' (Treny Jer. V. 7.), zmuszeni srogo pokutowaćza ich nie tylko polityczne, ale i religijne błędy.
Już bowiem w XVI. wieku kalwinizm, luteranizm, aryanizm i inne „nowinki" znalazły wielu wyznawców pośród szlachty polskiej, zaczem nastąpiły i klęski.
Ale skuteczna opieka Maryi a przytem zabiegi wielkich miłośników Ojczyzny zdołały jeszcze uratować naród na jakiś czas z upadku.
Dopiero kiedy w XVIII. wieku wolteryanizm francuski a wraz z nim upadek Wiary i moralności podkopał do reszty żywotne siły narodu, wówczas grom Bożej Sprawiedliwości, przepowiedziany przez Ks. Skargę, uderzył w serce Polski i rozdarł ją na trzy części.
Tryumf odniosła masonerya, upadła Wiara, osłabła cześć dla Najświętszej Panny a pod względem obyczajów była to, jak mówi A. Mickiewicz,
„zapustna swawola,
po której miał przyjść wkrótce
wielki post — niewola".
I przyszła rzeczywiście.
Rozpoczęła się długa i sroga i hańbiąca pokuta naszej Ojczyzny. „Wołała przyjaciół swoich, a oni ją zdradzili. Dziedzictwo nasze obróciło się do cudzych, a domy nasze do obcych. Ustało wesele serca naszego, odmienił się w żałobę taniec nasz, bo za szyje nasze nas gnano a spracowanym nie dawano spoczynku" (Treny Jerem. I. 19. i V. 21. 15. 5).
Ale i w tem poniżeniu nie odstąpiła Marya narodu Swego.
Ze stolic Swoich czuwała nad poddanymi Swymi, krzepiąc ich ducha w niedoli i ucisku.
I stała się rzecz niesłychana, istny cud w dziejach świata.
Naród, któremu zabrano byt polityczny i ziemię, odjęto wolności prawa, pozbawiono swobody języka a nawet i religii; nie zatracił dotychczas narodowego poczucia, zachował język swój i ducha.
Prześladowany i gnębiony, duszony po więzieniach, na Sybir wywożony, odrywany i już w dzieciach od piersi matek swoich, naród ten męczeński, pomimo tylu lat niewoli pod trzema różnymi rządami, żyje i coraz silniej bije tętno jego serca .
Czyż nie jestto dowód szczególniejszej nad nami opieki Maryi?
Zaprawdę „Miłosierdzie Pańskie - i można Jej opieka , — iżeśmy nie zginęli."
Iżeśmy wśród tych klęsk strasznych, prześladowania i hańby, wśród tylu błędnych teoryi, wśród tylu prądów, wrogich religii i Kościołowi, i Wiary nie stracili, to także Jej jest i to największą zasługą a przytem najsilniejszym dowodem Jej opieki nad nami.
Ileżto błędnych nauk, ile teoryi fałszywych pod hasłem „postępu" i „rozwoju“ przefalowało przez ludzkość w XIX. wieku!
Nie był to postęp, ale p o d s t ę p, nie rozwój, ale r o z b ó j, urządzony przez umysły przewrotne na wiarę i moralność, na religię i etykę, na Boga i na Kościół, na porządek społeczny i podstawy ludzkości.
Mimo to wiele jednostek. zwłaszcza z inteligencyi i dorosłej młodzieży, olśnionych nowością tych teoryi, zaczęło im hołdować, porzucać praktyki religijne a nawet Wiarę ojców.
Znaleźli się i tacy, co na większą hańbę znękanej Ojczyzny założyli pierwszą dotychczas, jaka na polskiej ziemi wyrosła, a rzekomo opartą na życiu Maryi, sektę maryawitów (mankietników).
Co więcej, wylęgli się i tacy, co depcąc najświętsze uczucia narodu, rzucili się z bluźnierstwem na postać Niepokalanej.
Wszystko to, niestety! bolesną jest prawdą. Są to jednakże bądź co bądź tylko jednostki, naród zaś jako naród pozostał dotąd rdzennie katolickim.
I podczas gdy inne narody, przedtem katolickie, zrywają węzły z Kościołem, Wiarą i Bogiem: to naród nasz, choć obciążony niewoli kajdanami, pozostał wiernym Bogu, Maryi, Kościołowi.
O! cześć Ci, narodzie bohaterski, cześć Ci, Królowo jego przemożna!
Toteż, kiedy przed kilku laty zbrodnicza ręka zdarła ze skroni Jasnogórskiej Matuchny królewską Jej koronę, którą Stolica św. przez ręce Biskupa Szembeka Ją ozdobiła w r. 1717; to naród ten, zraniony do głębi w najdroższych uczuciach swoich, rzewnie zapłakał nad tą zniewagą straszną, i jemu samemu i jego Królowej głównie wyrządzoną.
Nawet liberalniejsze dzienniki napiętnowały to świętokradztwo.
Bo ten naród polski, ciągle krzyżowany, w tem jednem jeszcze znajdował pociechę, że mu przynajmniej pozostawiono Królowę, u której — jako ta Litwinka w obrazie Grottgera, okuta kajdanami, — mógł składać swe bóle i cierpienia, niby daninę poddańczą, że mógł u Jej stóp niepokalanych ususzać ciężkie łzy swoje i goić rany swej duszy,
Gdy więc zobaczył Ją bez korony, struchlał na widok ten okropny, bo w swem strapieniu przypuszczał, że jeśli Ta, co niegdyś ukarała świętokradzką rękę, zadającą Jej dwa cięcia w oblicze, teraz bezkarnie pozwala zdjąć ze Swej głowy koronę: to chyba nie chce już Polsce królować.
Urządzono przeto ekspiacyjne nabożeństwa, ażeby Ją przebłagać i zadość uczynić za zniewagę.
A Stolica święta, spiesząc z pociechą zasmuconemu narodowi, przysłała nową koronę dla Jasnogórskiej Panienki.
Był to nowy dowód życzliwości Stolicy św. i Kościoła względem narodu naszego, którejto życzliwości solennem zapewnieniem jest Uroczystość Królowej Polskiej Korony. I to jest trzecie jej religijne znaczenie.
Trudno się tutaj zapuszczać w szerokie uzasadnienie powyższego twierdzenia.
Winniśmy wszakże pamiętać, że szczerej życzliwości dla Polski i przyjaznej troski o jej dobro dawała często dowody Stolica Apostolska.
Od czasu, kiedy Hadryan II. Papież, wyprawiając do słowiańskich Książąt apostoła owych krain, św. Metodego, opatrzył go bullą, w której wyraźnie zaznacza, iż „ziemie te bezpośrednio do św. Stolicy należą i że je bierze w szczególniejszą opiekę — aż do chwili obecnej nigdy taż Stolica św. nie zapomniała o Polsce.
I nie tylko stawiała ją w pierwszym rzędzie pośród państw chrześcijańskich, nie tylko słała jej jak największe pochwały, nie tylko nazywała ją „Przedmurzem Chrześcijaństwa" a królów jej „synami najukochańszymi"; nie tylko, ufna w jej wierność i potęgę, u niej szukała podpory i pomocy, ilekroć były zagrożone Kościół i chrześcijaństwo, ale też brała ją w obronę przed krzywdą jej najezdników, karcąc surowo ich zuchwałość.
Tak postąpiła z Wacławem czeskim, gdy nieprawnie zagrabił tron polski; tak postąpiła z Krzyżakami, gdy najeżdżali dzierżawy polskie; tak postąpiła i wówczas, gdy Polskę rozbierano.
I choć listy Klemensa XIII. do wszystkich mocarstw katolickich przeciwko podziałowi Polski nie znalazły posłuchu i na Kongresie Wiedeńskim Ojczyźnie naszej ostatni cios zadano: to jednak Stolica św. nigdy nie uznała uchwał tegoż kongresu, uważając rozebranie Polski za grabież polityczną.
Znane jest posłuchanie cara Mikołaja I. u Grzegorza XVI., znany jest list Piusa IX., tego, jak go nazwano, przyjaciela Polski, pisany do cara Aleksandra II. dnia 22. kwietnia 1863. roku w sprawie prześladowania Polaków i katolickiej religii. W liście tym, dyktowanym obowiązkiem apostolskiego urzędu i miłością, którą, jak mówi, „żywimy w sercu dla pełnego sławy i szlachetności narodu polskiego", przemawia ten Namiestnik Chrystusa „głosem czystej prawdy i sprawiedliwości, wolnym od wszelkich względów świeckiej polityki" i piętnuje ostro nieustanne od podziału Polski zabiegi na szkodę Wiary katolickiej, prześladowanie duchowieństwa, grabienie kościołów i klasztorów, chytre podstępy i gwałty w celu przeciągania katolików na prawosławie, rozporządzenia, wydane na szkodę Kościoła i wichrzenie sumień wiernych jego.
Wytyka z całą bezwzględnością wiarołomne gwałcenie zobowiązań, zaprzysiężonych przez poprzednich władców Rosyi: w Warszawie 18. września 1773. i w Grodnie 13. lipca 1793. roku, a zapewniających Polakom swobodę wyznawania i praktykowania religii katolickiej.
Wreszcie ze stanowczością, godną najwyższej Głowy powszechnego Kościoła, upatrując w tem prześladowaniu główną przyczynę ówczesnych rozruchów politycznych, domaga się przywrócenia należnych praw Kościołowi i wolności swobodnego wyznawania religii katolickiej dla narodu polskiego a przez to uciszenia jęków jego boleści, „które się po całej Europie rozeszły“ ( Montalembert „Papież i Polska" Poznań 1864).
Znany jest także głośny protest tegoż Papieża, podniesiony na allokucyi dnia 24. kwietnia 1864. roku przeciw krwawym gwałtom i gnębieniu Polaków przez rząd rosyjski po ostatniem powstaniu , — protest, który zagrzmiał jak jak trąba Archanioła, wstrząsając sumieniami Europy.
A prawica tego świętego starca, piętnująca postępowanie rosyjskiego rządu wobec Polaków, zdaje się jeszcze wciąż groźnie wzniesioną, jak pomnik Bożego gniewu, i wzywającą pomsty Niebios za krew, niewinnie przelaną i krzywdy rodaków naszych.
Czyż trzeba jeszcze przypominać liczne nabożeństwa i procesye, nakazywane przez Stolicę świętą za cierpiącą Polskę?
Czyż trzeba przypominać, z jaką iłością i współczuciem przyjmowali ostatni Papieże pielgrzymki polskie?
Czyż trzeba przypominać te przywileje i łaski duchowne, które Stolica św., jako ich najwyższa szafarka na ziemi, w ciągu ubiegłych wieków Polsce przyznawała, a których świetnem ukoronowaniem jest najpierw przyznanie Matce Najświętszej tytułu „Królowej Korony Polskiej" a następnie wprowadzenie go do Litanii, jako publicznej modlitwy Kościoła i ustanowienie zarazem niniejszej Uroczystości?
Będzie ona, ta Uroczystość Królowej Korony Polskiej, na wieczne czasy pamiątką troskliwej pieczy i życzliwości Stolicy Apostolskiej dla Ojczyzny naszej.
Będzie rękojmią jej sympatyi dla Polski, sympatyi — spotęgowanej tak żywem podobieństwem ich losów. Będzie uznaniem naszej wierności dla Kościoła i Wiary Chrystusowej, będzie świadectwem naszej czci dla Maryi.
Będzie też Księgą Dziejów naszych, Ewangielią narodu.
Ilekroć bowiem będziemy obchodzili tę Uroczystość, tyle razy stawać będzie przed nami cała przeszłość narodu.
Stawać będą postacie tych bohaterskich przodków, co piersiami swemi bronili czci Maryi i Wiary katolickiej.
Stawać będą ci Męczennicy nasi, co za swą Wiarę i narodowość gnili po więzieniach, padali pod bagnetem i knutem moskiewskim lub przykuci do taczek, marli powoli w śniegach syberyjskich.
Stawać będzie także ten liczny orszak Świętych polskich, wychowanków Maryi, i łącząc się razem z nami u tronu tej Królowej naszej, składać Jej będzie hołdy swoje w Niebie.
Wobec nich wszystkich, kładąc prawice nasze na Księdze Dziejów Narodowych, złóżmy przysięgę wierności Maryi, Bogu i Kościołowi Świętemu.
„Jeśli Cię zapomnę, ojczyzno ma droga, wołajmy z Dawidem, jeśli Cię zapomnę, Kościele Katolicki i Wiaro ojców moich, niech zapomniana będzie prawica moja“.
Niech przyschnie język do podniebienia mego, jeślibym zapomniał na Cię, Królowo Polskiej Korony!
Złóżmy tę przysięgę w imieniu braci naszych, co cierpią za Wiarę i sprawę ojczystą; w imieniu rodaków, co gwałtem są wyrzucani z rodzinnej zagrody; w imieniu tych dzieci, którym wzbroniono modlić się po polsku; w imieniu tych tułaczów, co zmuszeni opuścić zagon swój ojczysty, szukają zdala na obczyźnie szczęścia i pokoju.
W imieniu także tych owiec zbłąkanych, co odstąpiły Wiary ojców swoich i zatraciwszy wraz z religią katolicką poczucie narodowe, na obce przeszły pastwisko, złóżmy tę przysięgę. Niechaj inne narody wyrzekają się Boga, Kościoła i Wiary, niech usuwają postać Niepokalanej, stawiając na Jej miejsce posągi Wenery i obrazy szatana, niech kroczą do upadku poniżu żądz czysto ziemskich — my, dzieci narodu męczeńskiego, narodu bohaterskiego, narodu wielkiego nawet w swym upadku, choć nieszczęśliwego, „nie odradzajmy się od wzniosłych myśli przodków naszych“; stójmy silnie przy Wierze ojców a choć nas za to i prześladować będą, nie dajmy się ugiąć. Ciało może uledz przemocy, ale duch nie ulegnie i powstanie zwycięski.
Bądźmy wierni zawsze Bogu, Maryi i Kościołowi świętemu, „Polonia semper fidelis“ !
II.
„Pomnijcie na sprawy ojców, które czynili w rodzajach swoich a otrzy- macie sławę wielką i imię wieczne“. I. Ks. Machab. III. 51.
Czemżeż jest dla nas Polaków Uroczystość Królowej Korony Polskiej pod względem n a r o d o w y m?
Jest najpierw przypomnieniem wzniosłego posłannictwa Polski i celu, jaki Bóg nakreślił naszemu narodowi.
Jak każdy człowiek z osobna tak i naród każdy ma swoje posłannictwo, od Boga mu wyznaczone i cel jemu właściwy, z tą tylko różnicą, że cel ostateczny człowieka jest pozagrobowy i tkwi w wieczności przestworzu, podczas gdy cel narodów jest tylko doczesny i skończy się w dniu sądu.
„A do dnia tego wiodące tu wschody
To w łasce Twojej poczęte narody“ —
powiada pięknie Krasiński w Psalmie Wiary.
„Garść im powołań sypnąłeś z wysoka,
W każdym z nich żyje myśl jakaś głęboka,
Co z piersi Twoich zesłanem jest tchnieniem
I narodowi odtąd — przeznaczeniem."
Ale to przeznaczenie nie dla każdego narodu jest jednakowe. Są narody, których przeznaczeniem jest karanie innych narodów; — są, których przeznaczeniem jest doświadczanie dobrych a przez to coraz większe ich wyrabianie.
A są i takie, co odstępując od swego posłannictwa albo też go nie rozumiejąc, spełniają smutną rolę pasożytów, siadając na najzdrowszych organizmach społecznych i zaszczepiają w nie czynniki rozkładu i zepsucia.
Ale są też narody, których przeznaczeniem jest uszlachetnianie drugich i wskazywanie wyższych szlaków przykładem poświęcenia i cnoty.
Takie przeznaczenie, śmiem twierdzić, jest posłannictwem Polski.
O posłannictwie tem prześlicznie mówi do Boga nasz poeta — myśliciel, o którym powiedziano, iż „uważał swą twórczość nie za zabawkę literacką, lecz za obowiązek? moralny, za twardą Bożą służbę.“
„A są wybrane jedne przed innemi,
By o Twą piękność walczyły na ziemi
I krzyż lat wielu wlokąc krwawym śladem,
Były wśród świata anielskim przykładem,
Aż nie wywalczą straszną walką w grobie
Wyższego w ludziach pojęcia o Tobie,
Więcej miłości i więcej braterstwa
W zamian za tkwiący w piersiach nóż morderstwa.
Takim jest naród Twój polski, o Boże!“
Do wrodzonych zachodnim Słowianom zalet: skromności, umiarkowania, gościnności i rzetelności tak, iż w ówczesnej mowie nie znano wyrazów: chytrość, zdrada, podstęp, — dołączył naród nasz z przyjęciem Wiary katolickiej wyższe przymioty ducha: szlachetność i złączoną z nią ofiarność dla dobrej sprawy, poświęcenie, waleczność a nadto cnoty religijne: wiarę głęboką, pobożność i gorącą miłość ku Bogu i Najświętszej Pannie.
Tylu i takimi przymiotami uposażony naród stał się godnem narzędziem w ręku Opatrzności Bożej do szerzenia obrony Wiary Chrystusowej i płynącego z niej uszlachetniania sąsiadujących z nim pogan. Zrozumiawszy dobrze posłannictwo swoje, spełniał je przez sześć wieków przeszło, od Bolesława Chrobrego aż do wyprawy wiedeńskiej, w sposób zaiste godny i szlachetny; bo nie z pomocą miecza jak inni rozszerzał Wiarę katolicką pośród Pomorzan, Żmudzi, Jadźwingów, Litwy i Rusi, ale przez apostołów i kapłanów, którzy nieraz męczeńską krwią użyźniali te ziemie pod zasiew ziarna ewangelicznego.
Wypowiadał on wprawdzie innym narodom wojny, ale zawsze tylko na tle politycznem.
W celach religijnych dobywał miecza tylko wówczas, gdy trzeba było stanąć w obronie Polski i chrześcijaństwa przeciw nawale Turków i Tatarów, przeciw podstępnej schizmie lub przeciw bezwzględnemu protestantyzmowi ze strony Szwecyi lub Prus.
A na tle tych świętych zapasów tyle występowało i tak bohaterskich postaci, że chyba nie znaleźć piękniejszych.
Wszystko to zaś czynił pod egidą, pod przewodnictwem Niepokalanej Dziewicy, Królowej Polskiej Korony.
I dopóki Polska pomniała na swe posłannictwo i wierną mu była, dopóty błyszczała świetnością i przodowała narodom, bo szczęście lub nieszczęście narodu od tego zawisło, czy swoje posłannictwo zrozumie i wiernie mu odpowie.
Ale i wtenczas także, gdy minęły dni chwały a nastał czas pokuty i bolesnego doświadczenia, obok prywaty i przekupstwa, obok zdrad i frymarczenia sprawą narodową, spowodowanych obcym wpływem, występowało tyle zaparcia siebie i poświęcenia, — obok wyrodnych synów Ojczyzny i zdrajców tyle bohaterskich postaci z wielkim Kościuszką na czele, iż przeważyły szalę sądu na korzyść naszej Ojczyzny,
Wszak także i panie polskie w czasie powstania kościuszkowskiego a nawet i później wyzbywały się najdroższych kosztowności, aby zasilić skarb narodowy.
A kiedy i te ofiary nie dźwignęły narodu i tylko więcej ścisnęły pęta niewoli, to bohaterskim męczeństw a przykładem przyświecał on innym, budząc nawet u prześladowców swoich cześć, litość i uznanie.
Nawet ten lud siermiężny, co dziś z powodu nędzy i ucisku zmuszony jest porzucać ojcowską zagrodę i w swem tułactwie jeszcze, choć obcym wpływem psuty i demoralizowany, świeci budującym przykładem pobożności wśród obcych, dawał niemałe dowody poświęcenia, szlachetności i cnoty.
Dopiero ostatnie czasy pod wpływem obcych a wrogich nam czynników dały w Królestwie Polskiem obraz tak licznych i tak czarnych zbrodni, spełnianych nie tylko przez wyrzutki społeczeństwa, ale i takich, co stać powinni na świeczniku jego, iż świadczą wymownie nie tylko o wielkiem zapomnieniu na posłannictwo narodowe i na wielki upadek poczucia etycznego, ale nawet o wyzuciu się u takich jednostek z wszelkich uczuć ludzkich.
Już rok 1846. dał taki obraz w Galicyi, ale tamto da się wytłumaczyć wielką ciemnotą ludu, podżeganego machiawelską wówczas polityką, — z resztą trwało to tylko dni kilka.
Podczas gdy dziś w Królestwie Polskiem najokropniejszy bandytyzm, uprawiany z wyuzdanym cynizmem i bezczelnością, już od lat 7 topi nóż zbrodniczy we krwi najszlachetniejszych ofiar.
Klęczy nad przeszytem kulami zbrodniarza ciałem pana Węgleńskiego dwunastoletnie jego bohaterskie dziecko i mówi: „Tatuniu, mów za mną Zdrowaś Marya! “.
Widok, który krwiożerczą panterę byłby zdolny powstrzymać w skoku!
A tymczasem zbrodniarz, mający również za chwilę stanąć przed obliczem Boga, stygnącą już ręką strzela jeszcze do swej ofiary, wołając do dziecka: „Gaś, gaś, cholero, ubranie, co się pali na ojcu, bo nie znoszę spalenizny".
Wobec takich faktów jakże nie ronić gorzkich łez boleści, kiedy na tej ziemi, gdzie każda niemal grudka jest jakby relikwią świętą, jak to miał wyrzec jeden z Papieży do poselstwa polskiego, takie dzieją się zbrodnie; gdy się zjawiają takie Kainy, co broczą bratnie ręce we krwi najszlachetniejszych obywateli!
A już nie mówię o zdradach, o przekupstwach, o denuncyacyach, których ofiarą pada tyle niewinnych osób.
Jeżeli takie zapomnienie o posłannictwie Polski występuje w życiu moralnem i społecznem, to nie mniejsze objawia się i w życiu umysłowem.
Literatura polska, dawniej prawie niepokalana, dziś rozlewa kałuże cuchnącego błota i wyziewa opary namiętności ludzkich.
Nigdy jeszcze w Polsce nie pisano tyle, co w ostatnich czasach, ale też jak Polska jest Polską, wyjąwszy chyba heretyckie paszkwile z 16. i 17. wieku, nie było tak brudnej literatury, tak tchnącej czasem niechęcią nawet do społeczeństwa własnego, tak nieraz złośliwej i jadowitej, jak teraz.
I to się jeszcze tak chętnie czyta a przez to i popiera te wydawnictwa, już nie uszlachetniające, nie spełniające posłannictwa Polski, ale zatruwające dusze własnych braci a przedewszystkiem młode, tem wrażliwsze umysły.
Dzieła zaś pisane trzeźwo i życzliwie, zawierające myśl zdrową i świeżą, leżą okryte pyłem na księgarskich półkach.
O! czyżby duch społeczeństwa tak był chorowity, że już nie umie rozpoznać pokarmu? Straszne to i bolesne,
„bo narodu duch zatruty
to dopiero bólów ból“.
Jedną tylko znajdujemy w tym bólu ulgę, że ta trucizna wszelka nie sączy się z własnego łona narodu, ale ze wrzodu, zaszczepionego obcym, zwłaszcza rosyjskim i żydowskim wpływem.
Dusza polska w Królestwie, przedewszystkiem po miastach, tym wpływem zarażona, zdaje się zatracać światło zdrowej myśli i świeży powiew uczucia.
Społeczeństwo tamtejsze, prześladowane za wszelkie szlachetniejsze objawy, za artykuły, książki i za naukę polską, karane bezwzględnie za pieśni a nawet pacierz ojczysty, wpada w jakiś obłęd, w jakiś szał chorobliwy. Nerwy jego, już wysadzone z równowagi, szukają upojenia w „sensacyach“ lub też objawiają apatyę i nieczułość nawet na widok najohydniejszych zbrodni. Nic nie pomacają nawoływania i wysiłki ludzi, przeciwdziałających temu wpływowi zgubnemu i ostrzegających niebezpieczeństwem.
Zło już zanadto spoważniało; — zresztą głos tych ludzi, widać, nie dochodzi wszędzie.
Z drugiej zaś strony rodzice, juzto trzymani po więzieniach dla narodowej sprawy, jużto zajęci troską o zdobywanie chleba, są pozbawieni niemal wszelkiego moralnego wpływu na swoje dzieci.
Duchowieństwo jest wprost skrępowane w swej pracy nad niemi a szkół polskich, kierowanych dobrze zrozumianym duchem patryotyczno-religijnym, prowadzić nie sposób, bo rząd je zaraz zamyka a założycieli surowo karze.
Najwymowniejszym tego przykładem jest Polska Macierz szkolna, która zaledwo rozwijać poczęła swą działalność, już padła otiarą rządu rosyjskiego, „bo każdy miesiąc, mówi p. Werytus — Skrzynecki, nieomal dzień trwania tej instytucyi dawał nieocenione korzyści w zakresie narodowej oświaty ludu“ (Przegląd powszechny lipiec 1913.).
Wobec tego stowarzyszenia takie, jak „Związek katolicki kobiet polskich", rozszerzające mimo trudności coraz większą działallność społeczną, są tylko kropelką w morzu.
Co się zaś tyczy szkół rosyjskich, kto wie, czy nie umyślnie szerzą niemoralność i paczą młode umysły polskie, aby z nich uczynić charłaków i niedołęgi, nieszkodliwe dla dążeń rządu albo też przysposobić z nich katów dla ich własnych braci.
Ciężki to zarzut, prawda, i profesor Uniw. Jagiel., Dr. Maryan Zdziechowski w swym artykule: „Wpływy rosyjskie na duszę polską" mówi; iż„ w niszczycielstwie rosyjskiem upatrywać należy nie tyle uświadomiony jakiś cel, ile raczej dziką zabawę" (Przegląd Polski — styczeń 1913). le to systematyczne krępowanie i prześladowanie duchowieństwa katolickiego a pobłażliwe traktowanie, owszem protegowanie sekty mankietników i innych czynników anty - religijnych; to stałe zamykanie szkół polskich, dobrym kierowanych duchem, a wpychanie gwałtem języka rosyjskiego i razem z nim kultury rosyjskiej, przesiąkniętej nihilizmem i maksymalizmem; to „systematyczne, jak sam mówi, w szkołach rosyjskich oczernianie tak Polski jak katolicyzmu", jako też fałszowanie historyi polskiej; ta silnie zorganizowana ochrana, rozwijająca szpiegowską agitacyę i poza granicami Rosyi; ta rzekoma bezradność policyi rosyjskiej wobec band zbójeckich, tak sprytnej przecież we węszeniu wszystkiego, co tchnie polskością i katolicyzmem, owszem udział jej członków w napadach bandytów — wszystko to gwałtem nasuwa takie przypuszczenie a dzieje porozbiorowej Polski, wykazujące tyle przewrotności ze strony rządu rosyjskiego i dzikiego pastwienia się nad Polakami, je uzasadniają. Potwierdza je nadto dokument urzędowy z r.1886.
Odnosi się on wprawdzie do duchowieństwa tylko katolickiego, ale odsłania ostatecznie zamiary i niszczycielskie pod tym względem usposobienie figur rządowych, jestto memoryał kuratora warszawskiego okręgu szkolnego, Apuchtina, który się w nim sprzeciwia dopuszczeniu duchowieństwa katolickiego do szkół początkowych wiejskich, mówiąc: „Jakikolwiek udział księży w szkołach wiejskich jest niedopuszczalny z powodu ich nieprzejednanego antyrosyjskiego i antyprawosławnego widzenia rzeczy. Są liczne dowody, jak duchowieństwo parafialne potajemnie oddziaływa na wielu nauczycieli w sensie przeciwpaństwowym. Cóżby się dopiero działo, gdyby im otworzono prawny dostęp dla wywierania wpływów w obrębie izb szkolnych? (Ruch ludowy w Królestwie Polskiem — Przegląd powszechny, lipiec 1913.)
Z podobnem usposobieniem zdradził się ówczesny gubernator warszawski, Andrejew, zakazując ziemianom rozdawnictwa popularnych książeczek robotnikom rolnym przy tygodniowej wypłacie (tamże).
„Nieraz już porównywano u nas russyfikacyę z germanizacyą, — pisze wyżej wspomniany Dr. Zdziechowski,— a zestawienie to, zdaje się, zawsze do tego samego doprowadzało wniosku, że system pruski, zmierzając do wytępienia polskości, wbrew zamiarom swoim wychowywał nas, wyrabiał hart, wytrwałość i odporność, gdy system rosyjski tylko demoralizował".
A mówi to mąż, który sam w młodszych latach, jak to wyznaje, należał do tych, co „z zachwytem wpatrywali się w twarze i postawy" wymawiających nazwiska apostołów rosyjskiej idei „postępowej": Pisarewa, Dobroljubowa, Ławrowa i innych.
W powyższych słowach nie chce powiedzieć Dr. Zdziechowski, by się nie bronić przed germanizacyą, owszem tylko walka z nią wyrabia znakomicie naszych rodaków w Poznańskiem, lecz wykazuje jedynie, że w zestawieniu tych dwóch wpływów obcych rusyfikacya przedstawia się o wiele groźniej dla nas Polaków, jako wpływ demoralizujący
Jako uzupełnienie powyższych dowodów niechaj posłuży jeden fakt realny.
Przed kilku laty przybył do klasy II. w zakładzie pewien uczeń z Warszawy. Pomimo wszelkich zabiegów musiał po pewnym czasie odjechać z powrotem.
Kiedy się żegnał ze swym kierownikiem, rzekł: „Byłbym ja z pewnością innym, gdyby nie szkoła N. N. w Warszawie. Gdy mnie oddawano do niej, byłem wesoły, szczęśliwy, a już po trzech dniach mego tam pobytu bałem się samego siebie."
W takich więc warunkach trudno się innych owoców spodziewać, jak tylko bandytyzmu, przewrotnych idei i zapatrywań, spaczenia charakterów i najczarniejszych zbrodni, których ofiarą, rzecz dziwna, padają często najzasłużeńsi obywatele, a zbrodniarzom zwykle bezkarnie to uchodzi.
Rozliczne obce wpływy wiele nam naniosły szkodliwego namułu.
Bo naród nasz polski — to jak ta Wisła nasza. co wypływając w górach karpackich, toczy z początku jasne przeźrocza wód swoich; w miarę zaś jak w swym biegu przybiera coraz to większe dopływy, staje się coraz mętniejsza, aż rozdzieliwszy się na trzy ramiona, wpada do Bałtyku.
Podobnie i naród nasz polski.
Poczęty niejako w wyższych sferach ducha, toczył z pierwa czyste kryształy swoich fal dziejowych; ale pod wpływem wrodzonej mu gościnności i chętnego przyjmowania cudzoziemczyzny przybierał z biegiem wieków żywioły obce, coraz więcej mącące ducha narodowego, aż rozdzielony na trzy dzielnice przez zaborcze rządy, wpadł jakby w morze obcych a wrogich mu elementów,
A chociaż i w tem morzu żłobi sobie własne łożysko, to jednak wielka zachodzi obawa, by, zmieszany z nimi, nie zatracił swego poczucia a z niemi swego posłannictwa.
To niebezpieczeństwo winnaś mieć ciągle na oku, droga Młodzieży polska, i pamiętać o słowach Pisma Św. także i w tym względzie: „Nie każdemu duchowi wierzcie, ale doświadczajcie duchy, jeśli z Boga są “ (I. List św. Jana IV. 1).
Wpływ obcych żywiołów już oddawna podkopywał narodowego jako też religijnego ducha, ale najwięcej zaczął szkodzić po roku 1863., gdy naród, zwątpiwszy w ideały epoki romantycznej, zaczął szukać nowych dróg do swego wyzwolenia i szczęścia.
Wynikiem tego było coraz większe odwracanie się od tego, co swoje, zdrowe i wypróbowane, nawet tu i ówdzie od Wiary katolickiej i Kościoła.
Nie przeczę, że i w Kościele katolickim, gdy chmura czynników czysto ludzkich przysłoni słońce pierwiastka Bożego, nastaje chwila ponura, ale za tą chmurą ileż jest światła, ciepła i żywotności?
Szukanie to nowych źródeł szczęścia było próbą bardzo ryzykowną, bo podobnie jak dawne teorye filozofów, tak i najnowsze hasła cóż mogły dać lepszego, wyższego i doskonalszego od nauki Chrystusa i od opartej na niej idei narodowej?
Socyalizm powaśnił tylko ze sobą grupy społeczeństwa i rozerwał więcej jedność narodową; pozytywizm uszczuplił zakrres myśli ludzkiej i pobudek działania; darwinizm i płynący z niego ewolucyonizm zbratały człowieka ze zwierzęciem; materyalizm zepchnął go z wyżyn ducha i pogrążył w błocie tej ziemi; anarchizm obraca wszystko w ruinę, nie wznosząc żadnego gmachu bezpieczeństwa i ładu; bezwyznaniowość, zrywając wszelkie węzły religijne, wtrąca w otchłań rozpaczy, a nihilizm, wylęgły w Rosyi, niszczy wszystko dla samej żądzy niszczenia i daje tylko za owoc najokropniejsze zbrodnie.
Jeśli więc kiedy, to dziś trzeba nam pomnieć na wzniosłe posłannictwo Polski, na uszlachetnianie siebie i drugich.
„Nic nie spychać nigdy w dół,
lecz do coraz wyższych kół
— iść, przez drugich podnoszenie* (Krasiński).
Uroczystość Królowej Polskiej Korony, rozwijając przed wzrokiem ducha naszego idealne obrazy naszej przeszłości narodowej, szlachetne czyny i dążenia przodków, szlachetne również pobudki, któremi się w nich kierowali, przypomina nam ten ważny obowiązek, a stawiając przed oczy nasze posłannictwo Polski, budzi w nas zarazem i wzmacnia poczucie narodowe. I to jest jej drugie narodowe znaczenie.
Cóż to jest to n a r o d o w e poczucie?
Jestto nie tylko śmiałe przyznawanie się do narodu polskiego i przynależności do niego, ale zarazem i zmysł rozeznawania i kochania tego, co nasze, swojskie a zdrowe i jako takie stanowi cechę charakterystyczną narodu, co więcej jeden z warunków naszego bytu społecznego.
Czem są barwy kwiatów w królestwie roślinnem, czem upierzenie u ptaków w królestwie zwierzęcem, tern w społeczeństwie ludzkiem są jużto i wrodzone dary Boże, jużto zwyczaje i obyczaje, uświęcone wiekami, jużto i tradycye, dawane w spuściźnie przez przodków młodszym pokoleniom. Wszystko to razem wzięte stanowi nie tylko piękną ozdobę i chlubę narodu, ale też cenny skarb jego.
Skarbu tego trwonić i zaprzepaszczać pod żadnym warunkiem nie wolno.
Winniśmy go czcić, szanować i kochać.
Mówiąc o narodowem poczuciu i kochaniu tego, co swojskie, nie chcę przez to popierać owego poczucia fanatycznego, które nawet wady narodowe zwykło stawiać wyżej niż cnoty cudzoziemców, które nie chce wprowadzać ulepszeń i korzystać z wynalazków! dlatego, że obce, albo też żywi niechęć dla kogo z tego tylko powodu, iż jest cudzoziemcem.
Owszem cudzoziemiec, dla naszej pracujący sprawy i pożytku, tern więcej godzien jest uznania.
Ale pragnę wpoić jak największe zamiłowanie, przyswajanie sobie i pielęgnowanie tego, co nasze a dobre przy rozumnem i umiejętnem korzystaniu z obcych zdobyczy, ulepszeń i wynalazków.
Pragnę wyrobić to przekonanie, iż obowiązkiem narodowym jest bronić i strzedz rzeczy, zwyczajów i obyczajów swojskich i nie dozwalać, aby nam obcy narzucali swoje.
Nie dozwalać także, aby przy pomocy najnowszych wynalazków, jakimi są wszelkiego rodzaju „Kina“, wprowadzali nowy czynnik destrukcyjny, przytłumiający nadto rozwój sztuki narodowej kosztem naszego, ciężko zapracowanego grosza.
Umiejmy cenić własne skarby, a jeśli w tylu innych rzeczach naśladujemy, obce narody, to naśladujmy je także w szanowaniu i kochaniu tego, co nasze i swojskie!
Tern więcej trzeba nam zważać na to, iż prawie w naturze naszej tkwi chętne przyjmowanie cudzoziemczyzny.
Ileżto już takich skarbów narodowych pozbawiła nas ta chętka! Gdy się przegląda albumy rzeczy polskich lub zwiedza nieliczne zresztą muzea, przechowujące resztki zabytków i strojów polskich; gdy się czyta wspomnienia i pamiętniki, gdzie mowa o zwyczajach i obyczajach polskich, to aż Izy cisną się do oczu i mimo woli nasuwa się pytanie: gdzie się to wszystko podziało?
Gdzie się podziały te malownicze ubiory narodowe, zastępowane dzisiaj jakimiś frakami, marynarkami, żakietami — często bez gustu i formy, — a u ludu wiejskiego wytartym mundurem żołnierza austryackiego lub starą tandetą, która rozsiewa nierzadko rozmaite choroby.
I żeby to jeszcze od polskich pochodziły kupców, niestety! Fraki i toalety damskie sprowadza się często z zagranicznych magazynów a chłopa polskiego, co tak malowniczo wygląda nawet w prostej a czystej płótniance, przystraja w niebiesko-czerwoną odzież żyd — dobroczyńca, który na tym interesie przynajmniej połowę zarabia.
Gdzie się podziały także te śliczne zwyczaje rodzinne czy narodowe? Gdzie się podziały przedewszystkiem: ta staropolska gościnność, ta życzliwość serdeczna, ta charakteru otwartość i szlachetność serca?
Prawda, że ciężkie czasy dzisiejsze nie pozwalają na noszenie kosztownych ubiorów polskich i na podejmowanie rozmaitych gości, że dzisiejsze stosunki odpychają od siebie nawet rodzonych braci.
Prawda, że jesteśmy w niewoli, że język polski, mówiący o tych skarbach, niedawno dopiero zdobył sobie należne mu prawa i to tylko u nas w Galicyi.
Prawda też i to, że wychowanie młodzieży pod niejednym względem nie jest jeszcze; prawdziwie narodowe, że młodzież nasza zasiada na tej samej ławie z obcym sobie i często nieprzyjaznym żywiołem, i który ujemnie na nią oddziaływa tak pod względem moralno-religijnym jako też narodowym.
Ale też i to prawda, żeśmy w tem i sami niemało zawinili, nie umiejąc cenić tego, co nasze i swojskie i nie umiejąc tego bronić, rozwijać i popierać.
Czyż i dziś jeszcze nie obsypuje się zbytnio pochwałami innych narodów, potępiając równocześnie własny, jak gdyby w nas już nic dobrego nie było?
Czyż i dziś nie wysyła się tu i ówdzie młodzieży do szkół zagranicznych zawcześnie, bo zanim pozna i pokocha swój kraj ojczysty?
Czy przy wyborze stanu i zawodu uwzględnia się zawsze obok powołania i fachowych zdolności także doniosłego znaczenia placówki narodowe, które wskutek braku polskich kandydatów wpadają do rąk obcych, nawet nieprzyjaznych Polakom? Czy rzeczywiście po szkołach wprowadza się system, któryby w zupełności odpowiadał polskiej naturze młodzieży?
Szuka się wprawdzie pod tym względem szczęśliwego rozwiązania kwestyi, bada się i rozstrząsa obce systemy wychowania, ale dotychczas jeszcze nie ma właściwie naszego własnego, rdzennie narodowego systemu. A przecież nie brak nam dzisiaj wybitnych pedagogów, nie brak nam też pierwszorzędnych pod tym względem wzorów i prawideł w naszej przeszłości narodowej, że wspomnę tylko o „Powinnościach nauczyciela" Ks. Grzegorza Piramowicza. Wobec tego i slójdy i tennisy i footballe i wszelkie inne sporty, a nawet skautingi, skądinąd bardzo dobre i godne popierania, nie zawsze dopisują, bo widocznie brak jeszcze czegoś, coby wypełniło luki w wychowaniu religijno-narodowem, coby tęższym węzłem złączyło młodzież polską w jednolitą całość, odrywało jej umysł od niskich zachcianek i upodobań, zagrzewało ją do usilnej pracy nad wykształceniem i uszlachetnieniem siebie i zaspokoiło bogatą w dążeniach jej duszę.
Rola młodego serca polskiego nie jest tak niewdzięczna, jak się czasem wydaje. Choć z wierzchu niekiedy twarda, nieurodzajna i błotnista, kryje przecież wewnątrz dość często istne żyły złota.
Ale żeby się do nich dostać, trzeba górników, znających dobrze bogactwo i właściwości tej roli. Tymczasem samych szkół ludowych, prowadzonych przez nauczycielki lub nauczycieli żydów jest aż 1200 w Galicyi, gdzie mamy przecież autonomię; a nie brak ich i we wyższych uczelniach. A czyż taki nauczyciel lub nauczycielka, choćby to byli ludzie skądinąd uczciwi, potrafią zrozumieć duszę polskiego dziecka i niem pokierować w dobrym duchu narodowym, kiedy irn przodują inne zgoła idee, i religijne i społeczne; kiedy ich w spółplemiennicy, od 600 lat żyjący na polskiej ziemi, która tych tułaczów gościnnie przyjęła, zachowali dotychczas swoją odrębność plemienną, nie zżyli się z nami, nie przejęli ideą narodową i zawiedli wszelkie pod tym względem próby; owszem zamiast wdzięczności tyle nam wyrządzili złego.
Wynikiem takiego stanu rzeczy musi być tylko nieufność ze strony młodzieży, zwracana czasem nawet do najżyczliwiej usposobionych dla niej kierowników tern więcej, że niekiedy sami rodzice ją podsycają.
Co się tyczy oświaty w duchu narodowym, to chociaż pod tym względem znacznie jest lepiej, niż dawniej, przynajmniej u nas w Galicyi i nie tylko jednostki, ale towarzystwa całe wiele na tem polu czynią z prawdziwem poświęceniem i „niosą przed narodem oświaty kaganiec", mimo to i tu czasem dają się zauważyć dość rażące braki z powodu małego jeszcze tu i ówdzie uwzględniania potrzeb narodowych, podstaw religijnych i spraw, związanych ściśle z życiem i interesami naszego ludu.
Stąd też ta oświata jest czasem sztucznem raczej oświetleniem, które trwa tak długo, jak długo motor jest w ruchu, siłą pędzony, nie zaś światłem słonecznem, co nie tylko oświeca, ale też ogrzewa i rozbudza życie.
Ale czego nie dają: szkoła, warunki życia i stosunki w kraju, to jesteś obowiązana sama sobie zdobywać i dopełniać sumienną i uczciwą pracą, Młodzieży kochana, jak to czynią Twoi rówieśnicy w Poznańskiem a po części i w Królestwie Polskiem.
Kierując się dobrze zrozumianem i silnie wyrobionem poczuciem narodowem, powinnaś pielęgnować i kształcić wrodzone dary Boże, rozwijać zdolności i bogacić umysł na pożytek Ojczyzny, aby nie tylko pod tym względem zrównać się z młodzieżą innych narodów, ale ją wyprzedzać, a pod względem szlachetności serca, prawości charakteru i trzymania się dróg prostych stanowczo nad nią górować.
Powinnaś także strzedz i bronić wszelkich skarbów narodu, drogiej spuścizny po Twych ojcach. Do tego Cię wszystkiego Uroczystość Królowej Polskiej Korony, jako wyłącznie nasza, narodowa, polska i u nas tylko w Polsce obchodzona, zachęca i pobudza.
Jest jednak jeszcze jedno, co nam ta Uroczystość daje, mianowicie odświeża w duszach naszych ideał narodowy, budzącnadziejęlepszej przyszłości i to jest trzecie jej narodowe znaczenie.
Ideałem tym — to nasza Pani i Królowa Polskiej Korony.
Na tle ponurego obrazu narodowego położenia wschodzi „jak ranek z morskiej kąpieli" Jej postać Niepokalana.
„Na księżyca zgiętej łodzi
Przenajświętsza z wszystkich wschodzi, —
Nad Jej skronią gwiazd ogniwa
W skrzącą wiążą się koronę,
Z ramion w fałdach błękit spływa,
Aż pod szaty wychylone
Na świat dłonie, — jak by cały
Wirem światła objąć chciały, —
Sypią, każda snop promieni....
I już zorza się rumieni" —
(S. K. Mowa polska)
zorza lepszej przyszłości a za nią„ zbawienia słońce".
Lecz zanim zejdzie to słońce, my pierwej powstać musimy, bo wschodu słońca ten nie oglądnie, kto prześpi chwilę świtu. Powstać nam potrzeba z łoża gnuśności i wygód, lekceważenia obowiązków, obojętności na nasze sprawy żywotne, lenistwa myśli i apatyi woli.
Potrzeba przerwać ten sen nieczułości, może wygodny niejednemu, ale wielce niezdrowy dla sprawy narodowej. Potrzeba otrzeźwić i spotęgować świadomość tak religijną jak narodową i z pieśnią poranną na ustach zabrać się jeszcze do gorliwszej pracy, do spokojnego ale wytrwałego czynu a w niejednem i do zreformowania siebie.
Reformować zaś, kształcić się i urabiać trzeba nie według jakichś mglistych filozoficznych widziadeł, ale według wzniosłego, zrealizowanego ideału, co nam „wskazany jest na górze“, — według naszej Królowej, Maryi.
Losy Jej życia ziemskiego tak jakoś są podobne do losów naszej Ojczyzny. Wybrana Bożym wyrokiem na Matkę Zbawiciela świata, w radości Go poczęła, patrzyła z weselem na Jego życie, czyny i cuda, aż z przeszytem boleścią Sercem stanęła u stóp Jego Krzyża, na którym zawisł jako Niewinna Ofiara Okupu. Ale że w cierpieniu wytrwała bohatersko, oglądała chwałę Zmartwychwstania Jego. Może to pewien mistycyzm takie zestawienie, ale nie bez analogii.
Według tego to ideału urabiali się przodkowie nasi i na olbrzymów wyrośli.
„Nie odradzajmy się przeto od wzniosłych myśli ojców naszych. Pomnijmy na sprawy ich, które czynili w rodzajach swoich a otrzymamy jak oni i sławę wielką i imię wieczne*.
Wpatrzona w postać naszej Królowej Niepokalanej, urabiaj i Ty, droga Młodzieży polska, według Niej Twe myśli, serce i wolę, a wyrosną i z Ciebie olbrzymy, podtrzymujące barkami silnego ducha naród i Ojczyznę. Wstaną wśród Ciebie anioły, co odwalą kamień, leżący na jej grobie i w zbudzą ją do nowego a pełnego życia. Urabiaj według Niej żywą, w życie i czyny wprowadzoną wiarę. „Z wiary waszej — wola wasza, Z woli waszej — czyn wasz będzie*.
Urabiaj gorącą i płodną w wielkie dzieła miłość ku Bogu, religii i narodowi, ku wszystkiemu, co dobre, piękne, szlachetne i wzniosłe. Urabiaj piękny, szlachetny charakter, twardy jak stal, czysty jak kryształ, nieskazitelny jak lilia. Urabiaj wzniosłe zasady, szlachetne dążenia, czystą myśl, czyste obyczaje .
Lecz pomniij i na to, że sam ideał bez oglądania się na rzeczywistość jest duchem o samych tylko skrzydłach, jak znów rzeczywistość bez ideału jest martwem ciałem bez ducha. Dopiero rzeczywistość, ożywiona ideałem, staje się ciałem żywem, myślącem i działającem, a im wznioślejszy i świętszy jest ideał, tern potężniejszy jest duch tego ciała.
Jeżeli więc chcemy, by duch narodowego ciała był wielki i potężny, to złączmy z nim ideał, w jaki się wpatrywali przodkowie nasi, Niepokalaną Dziewicę. „Synami świętych jesteśmy", powiedzmy sobie z pierwszymi chrześcijanami, — synami bohaterów; dlatego nam nie przystoją jakieś pseudo - ideały, obryzgane błotem i żółcią, ale jedynie tak piękny, czysty i święty ideał, jakim jest nasza Matuchna, Królowa Polskiej Korony.
Bóg nam powierzył Jej cześć, honor narodu i przodków naszych, Jemu samemu je oddajmy przez życie chwalebne i czyny!
_____________
KRÓLOWA POLSKIEJ KORONY. Napisał X. A. Lachman T. J. Wydawnictwo Chyrowskiego Koła Towarz. im. Piotra Skargi. Chyrów 1913. Skład w księgarni F, Westa w Brodach. ______________________________ P o z w o l e n i e Władzy Duchownej:
Imprimi potest. Petrus Bapst Praep. prov. S. J. Nihil obstat. P. Antoninus Górnisiewicz Or. Pr. L. 6805/13 Imprimatur. Leopoli, die 3. Septembris 1913. † Josephus Archiepiscopus. F. West Brody
................................................................................................................................................................... (Transkrypcja i nieliczne, miejscowe poprawienie pisowni – Wielka litera w miejscach odnoszących się do Pana Boga - oraz podkreślenie fragmentów teksu boldem i oprac. graficzne: intix. 2 maja AD 2022. Obraz: Pierwsza strona „Tygodnika Ilustrowanego” z 21.12.1918 r .Archiwum T. Lostera)
J † M † J Królowo, Ozdobo Karmelu, módl się za nami! Modlitwa poranna do Matki Bożej Szkaplerznej O Niepokalanie Poczęta Bogarodzico Dziewico, Pani najłaskawsza i Matko najmilsza. Oto ja, dziecko Twoje i sługa Twój/Twoja, pragnę cały/cała do Jezusa i do Ciebie na zawsze należeć. I dlatego ofiaruję Tobie oczy moje, uszy moje, język mój, myśl moją, serce moje i całego/całą siebie Tobie ofiaruję. Polecam Ci duszę i ciało moje i wszystkie sprawy moje. Ty mnie prowadź, Ty mnie wspieraj, Ty mnie ochraniaj od wszelkiego złego, a nade wszystko strzeż i broń we mnie tak Ci drogiej i pożądanej czystości mojej. (Tu odmów trzy Zdrowaś Marya do Czystości Matki Bożej). Pobłogosław mi, o Córko Ojca Przedwiecznego i nie dozwól, abym miał(-a) kiedy myślą obrazić dobrego Boga mojego. Pobłogosław mi, o Matko Syna Przedwiecznego i nie dozwól, abym miał(-a) kiedy mową obrazić dobrego Boga mojego. Pobłogosław mi, Oblubienico Ducha Świętego i nie dozwól, abym miał(-a) kiedy uczynkiem lub opuszczeniem obra
Przymierze miłości z Jezusem, Maryą i Józefem. Poświęcam i oddaję Wam, trzem Świętym Osobom całe życie moje, wszystkie cierpienia i utrapienia moje, ażeby od dziś całkiem do Was należeć, wszystko z miłości ku Wam czynić i wszystkiego się wyrzekać, coby się Wam mogło nie podobać. O Jezu, Maryo i Józefie! Wam oddaję serce moje, aby Wam w każdej chwili życia składało hołdy szczerej miłości, na jakie zdobyć się może. Poświęcam Wam oczy moje, aby kiedyś na Was patrzeć twarzą w twarz i wraz z Wami radować się. Poświęcam Wam ręce moje, aby Was objąć w duchu tak pobożnie, jak tylko mogę, i do serca przycisnąć. Poświęcam Wam nogi moje, aby za każdym krokiem z cnoty w cnotę postępowały. O Jezu, Maryo i Józefie, nie opuszczajcie mię w życiu i przy śmierci, ażebym kiedyś mógł (-ogła) wiecznie wraz z Wami radości niebieskich używać. Amen. Modlitwa o szczęśliwą śmierć. O Wy trzy Najświętsze i na wieki Błogosławione Osoby, Jezusie, Maryo i Józefie! Pozdrawiam Was, czczę, wielbię, cieszę się z całeg
J † M † J Ave Maria... NOWENNA na cześć Najświętszej Maryi Panny z góry Karmelu . (Rozpoczynająca się dnia 7 lipca ) . Modlitwa przygotowawcza . W Imię Ojca † i Syna † i Ducha Świętego † Amen. O Najdostojniejsza, Królowo Nieba, Panno Najświętsza i Matko Syna Bożego, upadając w pokorze do stóp Twojego tronu, prosimy Cię z głęboką czcią i z dziecięcą ufnością, abyś raczyła zwrócić na nas Swoje miłościwe oczy i z macierzyńską łaskawością i miłością przyjęła tę małą ofiarę, jaką Ci w tej Nowennie przynosimy, abyśmy się przez nią godnie i z pożytkiem przygotować mogli do obchodzenia Twojej wielkiej Uroczystości. Modlitwa na dzień 1 . Święta Maryo, Kwiecie Karmelu i Matko nasza, okazana św. Eliaszowi Prorokowi w postaci jasnego obłoczka, który wzniósłszy się nad morzem, skropił spragnioną ziemię orzeźwiającym deszczem, i był zarazem figurą Twego Dziewiczego Macierzyństwa, przez które porodziłaś światu Ożywiciela dusz naszych, najukochańsze Dziecię Jezus, pokornie Cię błaga
Cudowny Obraz Matki Bożej Licheńskiej W Imię Ojca † i Syna † i Ducha Świętego † Amen. Niechaj Bóg w Trójcy Przenajświętszej uwielbiony będzie za Narodzenie Najświętszej Panny Maryi, za Niepokalane Poczęcie… O, Maryjo! Bądź Pozdrowiona! Przeczysta Lilijo z Joachima i Anny narodzona… Bądź Pozdrowiona! Nieba i Ziemi Królowo. Bądź Pozdrowiona! Bolesna Królowo Korony polskiej i polskiego Narodu. O, Maryjo! Najczulsza nasza Mateńko. Orędowniczko, Pośredniczko, Wspomożenie, Pocieszycielko... O, Maryjo! Prowadź nas... Zanoś nas! O, zanoś nas... do Boskiego Syna Twego Umiłowanego Jezusa Chrystusa, Króla i Pana naszego… Zanoś nas!… O, Maryja! Któraś światu przyniosła Bożego Syna, zanoś nas do Chrystusa Pana. Zanoś nas!… dzisiaj. Zanoś nas do Źródła Wody Żywej, do Zbawiciela, Uzdrowiciela, do Dawcy Życia! Ave Maria… _____________ Niech będzie uwielbiony Bóg w Trójcy Przenajświętszej Jedyny! Cześć Niepokalanej! Któż jak Bóg! Amen. _________________________________________________________
J † M † J Ave Maria. .. L I T A N I A do Najświętszej Maryi Panny Szkaplerza świętego. (do prywatnego odmawiania). W Imię Ojca † i Syna † i Ducha Świętego † Amen . Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson. Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas. Ojcze z Nieba Boże, zmiłuj się nad nami. Synu Odkupicielu świata Boże, zmiłuj się nad nami. Duchu Święty Boże, zmiłuj się nad nami. Święta Trójco jedyny Boże, zmiłuj się nad nami. Święta Maryo, w sukienkę ciała ludzkiego Syna Bożego przybierająca, módl się za nami. Święta Maryo, któraś własnemi rękami sukienkę Synowi Bożemu utkała, módl się za nami. Święta Maryo, któraś św. Szymonowi Sztok, sukienkę Szkaplerza świętego z Nieba dała, módl się za nami. Święta Maryo, któraś oddając sukienkę św. Szymonowi, zarazem przyrzekła, że kto ją nosić będzie, ognia wiecznego uniknie, módl się za nami. Święta Maryo, jako Rebeka, grzeszników suknią Szkaplerza św. przyodziawszy, do błogosławieństwa wiecznego prowadząca, módl się za nami. Święta Maryo,
† Przy obchodzie uroczystości Najświętszej Maryi Panny, Królowej naszej, prosimy Cię, Panie, spraw, abyśmy wsparci Jej opieką mogli obecnie osiągać pokój, a w przyszłości chwałę. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego * Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen. (Z Kolekty dzisiejszej Mszy Świętej) Chwała Ojcu † i Synowi † i Duchowi Świętemu †, jak była na początku i teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen . Bądź Pozdrowiona Maryjo! Panno Najświętsza! Wszechświata Wszechwładna Królowo Zwycięska! Królowo Serca Pana naszego i Króla, Jezusa Chrystusa! Wszechpośredniczko Łaski Pełna, Niepokalane Poczęcie! Ave Maria.. . Matka Boża Łaskawa Królowa Korony Polskiej Bądź Pozdrowiona Królowo! Przeczysta Madonno! O Królowo Łaskawa! O Najczulsza Matko... Jakże prosić Ciebie o kolejne Łaski, skoro syny i córy Twojego Królestwa nie wypełniły Ślubów wielokrotnie składanych, zapierając się Twojego Królowania nad nami?... O, Ma
† Boże, Tyś ozdobił zakon karmelitański szczególnym zaszczytem noszenia imienia Najświętszej zawsze Dziewicy Maryi, Twojej Rodzicielki, spraw łaskawie, abyśmy mogli dojść do wiekuistych radości wsparci obroną Tej, której wspomnienie czcimy dziś uroczystym obrzędem; Który żyjesz i królujesz z Bogiem Ojcem w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen. (Z Kolekty Mszy Świętej w Uroczystość Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel) Królowo, Ozdobo Karmelu, módl się za nami! Modlitwa w Uroczystość Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel [ AUDIO * ] ∗ ∗ ∗ † Z wielką pokorą upadam przed Tobą Wszechmogący Wieczny Boże… Przez Chrystusa Pana naszego pokornie proszę… O… Panie… Ojcze… Boże… Pełen Miłości Nieskończonej… Który wszystko możesz… Jeśli taka będzie Twoja Wola Przyjmij... pokorne prośby moje… I spraw… proszę… Aby za wstawiennictwem Najświętszej Panny Maryi… Która na Górę Karmel od Ciebie, Ojcze, z Niebios przybyła… Dar Twojej… i Jej Miłości… Świę
Resurrexit! Sicut Dixit! Alleluia! ∗ ∗ ∗ ŻYJ! ... Cud nad cudami stał się dnia trzeciego. Chrystus Zmartwychwstał z grobu kamiennego! Żyj !… Żyj TĄ Wiarą… Bo to dla Ciebie… Dla człowieka każdego… Niezmierzona… Nieskończona Miłość Boga w Trójcy Świętej Jedynego Tego dokonała… Boża Miłość śmierć pokonała… Żyj!… Żyj TĄ Miłością… Bo to dla Ciebie… Dla każdego człowieka… Jezus Chrystus Cierpiał… dla naszego Zbawienia… W Wielkich Mękach na Krzyżu skonał… I Zmartwychwstał !… Wiarę i nadzieję na...(i) życie wieczne nam…Ofiarował… Żyj!… Żyj TĄ Nadzieją… Bo to dla Ciebie… Syna Bożego Krzyż… I Zmartwychwstanie… Abyś Ty mógł za życia ż y ć… I aby Dusza Twa mogła ż y ć wiecznie po śmierci ciała… TO Wszystko z Miłości do Ciebie więc… ŻYJ !… Żyj… Panem Bogiem… Żyj !… TYM Światłem Zmartwychwstania … Wiary Świętej Tajemnicą Wielką, że śmierć… Miłością pokonana!… Żyj !… Żyj… Prawdą… Słowem Bożym… Żyj !… Żyj… Eucharystią… Która prz
1 Kwietnia 1656 AD w Katedrze Lwowskiej, przed słynącym z cudów Obrazem Matki Boskiej Łaskawej, król Jan Kazimierz złożył pamiętne Ślubowanie... 1 Kwietnia 2022 AD - w 366. Rocznicę Ślubów Lwowskich, było mi dane natrafić na Kazania i Homilie poświęcone Matce Bożej ( "KAZANIA MARYJNE" - wydali i opracowali Roman Mazurkiewicz i Kazimierz Panuś ). Wśród nich znajduje się Homilija na Święto Zwiastowania Bogarodzicy Panny , miana przez Ks. Tomasza Młodzianowskiego SJ (1622-1686), wybrana ze Zbioru: " Kazania i homilije na niedziele doroczne, także święta uroczyste, dla większej chwały Boga, Króla królów, Najjaśniejszej na zawsze Królowy Polskiej, Boga Rodzicy Panny czci, od księdza Tomasza Młodzianowskiego Soc. Iesu napisane, zebrane, na cztery tomy rozłożone . W drukarni Collegium Poznańskiego Societ. Iesu, Roku Pańskiego 1681, t. 3, s. 487–499". Dzisiaj, w Pierwszą Sobotę Miesiąca - 2 Kwietnia 2022 AD - przenosząc się w czasie, do Epoki Przodków naszych, w któ
Dwóm Najświętszym Sercom rozważania te ofiaruję i składam z wdzięcznością u świętych stóp Niepokalanej... Niewiasty Obleczonej w Słońce Ave Maria... Ratuj swą Duszę! człowieku, ratuj! Memento, homo quia pulvis es, et in pulverem reverteris. 'Prochem jesteś i w proch się obrócisz. ( por. Rdz 3,19 ) Pamiętaj o tym człowiecze'... pamiętaj! Pamiętaj! - mój Pan i Bóg mój - powiedział. ( por. J 20, 28 ) Nie zabrał rozumu mi... wolnej woli. Nie przyjmę Bestii znamienia na rękę! Nie przyjmę Bestii znamienia na czole! ( por. Ap 13 ) Panem moim JEST Jezus Chrystus. ( por. Rz 10: 9; Flp 2:11; Dz 2: 36; 1Kor 8: 6; 1Kor 12: 3 ) Moim celem jest duszy zbawienie. Nie przyjmę Bestii znamienia na czoło! Nie przyjmę znamienia Bestii na rękę!
Komentarze
Prześlij komentarz