Najświętsza Panna wzorem pokory i cichości... Śpiew Aniołów i Pastuszków. — O. Ludwik Perroy S.J.
Chwała Bogu na wysokości — a na ziemi pokój ludziom dobrej woli!
X.
Śpiew Aniołów i Pastuszków.
W grocie Betleemskie], w samemże miejscu gdzie narodził się Chrystus, wprawiono w posadzkę gwiazdę srebrną, a naokoło wyryto jeno te słowa:
„Tu — w tem miejscu — Jezus Chrystus narodził się z Marji Dziewicy".
To wystarcza.
Wszystko wypowiedziane gdy się mówi, że Syn Boży zrodził się z Dziewicy, którą była Marja. — Gwiazda zaś, która w onem miejscu o tym cudzie bezustannie świadczy, mówi nam o pokorze Marji... i o wpływie Mesjasza, który — słodki i cichy — przejdzie czyniąc dobrze roztaczając wszędzie światło swego miłosierdzia, mimo naszych niezliczonych niewdzięczności....
W zwykłych narodzinach biorą udział ojciec i matka — lecz Jezusowi Marja dała wszystko tylko z siebie jednej, aby ukształcić za sprawą Ducha Św. ciało ludzkie Chrystusa.
Zatem, to dziecko jest wyłącznie Jej synem — całkowicie i jedynie Jej — i z tego tytułu miłość Marji jest najgłębsza, najgorętsza, przepaścista; bo jeżeli Bóg obdarzył zwyczajne matki owym cudownym zmysłem przenikliwego jasnowidzenia, którem odgadują potrzeby swych dzieci i przewidują niebezpieczeństwa im grożące — jakżeż potężna i bezbrzeżna musiała być przenikliwa miłość Marji, gdy po raz pierwszy spojrzała na Dziecię swoje oto przed nią leżące na ziemi — obnażone... płaczące!.,.
W Nazarecie byłaby izdebka, kolebka, trochę ciepła w ognisku, w każdym razie byłoby widniej... a tu Marja patrząc wokoło siebie, nie widziała, gdzieby mogło Dziecię spocząć!
Zapewne musiała z sobą zabrać pieluszki — więc natychmiast owinęła niemi niemowlę... Ale czyż mogła była przewidzieć, opuszczając Nazaret, że w Betleem nietylko dachu, ale i posłania nie będzie?!...
Zatem, pierwsza Jej radość została zaraz przyćmiona skrajnem ubóstwem.
Trzeba było jednak jakoś brakom zaradzić.
Józef szuka wokoło jaskini odpowiedniejszego schronienia. Kilka kroków przed sobą spostrzega duży wyłom w skale, wchodzi do tego wgłębienia i widzi tam, niebardzo wysoko umieszczony żłób.
Józef latarką przyświeca, Marja z bólem w sercu a łzami w oczach, składa w żłobie Dziecię Boże... Dziecię swoje...
Taką była kolebka Mesjasza.
Jednocześnie, o dwa kilometry odległości od miasteczka Betleem, pogrążonego we śnie, inne zdarzenie miało miejsce wśród ciszy nocnej.
Pastuszkowie pilnowali trzody swe na polu.
Najprawdopodobniej nie wszyscy naraz czuwali, kolejno się zastępując.
Wokoło cisza...
Nagle, błysk światła przeszywa firmament... cudny śpiew rozbrzmiewa nad głowami pastuszków... i świetlane a białe postacie ukazują się na tle nieba.
W mgnieniu oka wszyscy pastuszkowie zerwali się na równe nogi... przerażeni wpatrują się... wsłuchują... stoją jak skamieniali z przestrachu.
A oto jeden z aniołów odzywa się do nich:
Nie bójcie się: bo oto opowiadam wam wesele wielkie, które będzie wszystkiemu ludowi: iż się wam dziś narodził Zbawiciel... znajdziecie niemowlątko uwinione w pieluszki i położone w żłobie (Łuk. II. 10, 11, 12).
Zbawiciel?!...
Pastuszkowie wiedzieli dobrze o tern, źe Izrael oczekiwał Mesjasza...
Ale ten Mesjasz tak bardzo wyglądany, jest dziecięciem — dziecięciem, jak każdy z naszych synów — o poczciwi pastuszkowie! i uboższy od was: spoczywa w żłobie!...
Jakaż to kolebka?!...Toż to nędzarz ostatni?!...
Co to za przedziwna nowina?!
Jakby w odpowiedzi pastuszkom, aniołowie śpiewają:
— Chwała Bogu na wysokości — a na ziemi pokój ludziom dobrej woli!
Tak! Na wysokości — a więc w niebie ta chwała rozbrzmiewa... w niebie, gdzie w najgłębszej czci są podziwiane plany Boże... w niebie, gdzie sprawiedliwości Bożej stało się zadość przez ubóstwo i cierpienie tej Dzieciny...
Na ziemi zaś pokój!... bo odtąd, dzięki Przenajświętszej Dziecinie, grzech jest lub będzie zmazany a spokój i pogoda duszy wypływające z odpuszczenia grzechu, są jedynem istotnem weselem ziemi.
Nie szukajmy innych radości.
Kto posiada spokój sumienia, ma wszystko.
Człowiek jeno dlatego jest nieszczęśliwy, iż poszukuje radości tam, gdzie jej nie znajdzie.
A pastuszkowie, chociaż niewiele z tego wszystkiego rozumieli, przecież odczuwali, że dzieje się coś niezwykłego, świętego... bożego.... — i mówią jeden do drugiego:
— Pójdźmy aż do Betleem, a oglądajmy to Słowo, które się stało, które nam Pan pokazał (Łuk. II. 15).
Idą.
Wskazówki anioła musiały być jasne, dobitnie wypowiedziane, gdyż pastuszkowie bez trudu odnaleźli miejsce wskazane - tłoczą się pospiesznie w jaskini - każdy chce jak najbliżej stanąć... spojrzeć...
Jakież wybuchy radości!...
Jakież wykrzykniki pełne uwielbienia prostego a serdecznego!... .
Na wyścigi ofiarują pastuszkowie swoje usługi.
Z jaką hojnością każdy daje na co go stać!
I zapewne Marja im dziękowała — Józef również wyrażał im swą wdzięczność.
Te chwile nie dadzą się opisać - w kontemplacji dusza je przeżywa!...
Na horyzoncie jutrzenka już wschodziła.
Odchodzą pastuszkowie i bieżą ku pozostałym, pilnującym trzody. Ogłaszają im dobrą nowinę, jak i mieszkańcom Betleemu, już podążającym do pracy codziennej.
Jakie było wrażenie w owem małem miasteczku?
Znalazło się pewnie dużo ludzi dających chętny posłuch nowinie... dużo takich, co podziwiali... dużo i zdziwionych; — a przekonanych — czy znalazło się wielu?...
Niestety, zarówno jak dzisiaj, było wielu obojętnych... obojętnych, którzy sami przed sobą usprawiedliwiali swoją obojętność.
Koniec końców, nic nadzwyczajnego w tem, co opowiadali pastuszkowie, krom ukazania się na niebie aniołów i śpiewu ich.
Lecz czy to aby było prawdą?... może dobroduszni pastuszkowie przewidzenia swoje wzięli za rzeczywistość?...
Nieraz nie potrzeba więcej nad te powątpiewające pytania, aby dusza straciła wiarę pielęgnowaną od dzieciństwa!...
Można przypuszczać, iż niejeden się znalazł, który chciał własnemi oczyma oglądać zbliska to, o czem mu powiadano i zastał jeno zwykłe dziecię.
Ewangelja nie mówi, czy wieści o tem cudownem narodzeniu przedostały się do Jeruzalem i czy miasto tem się zatroszczyło.
Zresztą, gdyby ukazanie się Mesjasza było doszło do kapłanów, byliby jeno ruszyli ramionami na wieść o tak nędznym Zbawcy Izraela!
Przecież nie takiego się spodziewali!...
Wobec napływu cudzoziemców i wielkiego ruchu w miasteczku z powodu ogólnego popisu, przyjście na świat Zbawiciela przeszło niepostrzeżenie.
Przepomnienie... cień... ubóstwo... wzgarda... wiernie towarzyszą Jezusowi od kolebki — są to cechy, po których poznaje się wybranych Jego.
Pustka kościołów, gdzie w tabernakulum przebywa Chrystus... wzgarda jakiej doznaje od ludzi... systematyczne pominięcie tego Mesjasza tak bliskiego nas... nie dozwala nam się dziwić obojętności mieszkańców Betleemu, albowiem nasza obojętność jest nieskończenie mniej zrozumiała... i mniej usprawiedliwiona.
.....................
NAJŚWIĘTSZA PANNA WZOREM POKORY I CICHOŚCI. ROZPAMIĘTYWANIE TAJEMNIC JEJ ŻYCIA. O. LUDWIK PERROY S. J. (1859-1925). PRZEKŁAD Z FRANCUSKIEGO. Nakładem Wydawnictwa Księży Jezuitów. Kraków 1934. Str. 66-71.
.......
Wśród nocnej ciszy
...................................................................................................................................................................................
(Obraz dzięki uprzejmości i dobroci Adminów:colonialart.org.: Archive: 3709A/3709B
Komentarze
Prześlij komentarz