Ku Fatimie... Wrzesień 1917. Piąte Objawienie się Matki Bożej
Królowa Różańca Świętego |
Ave Maria…
Piąte objawienie — 13 września 1917 r.
Kiedy
zbliżała się godzina objawienia, dzieci przeciskają się przez
tłum ludzi, który ledwo pozwalał im przejść. Ulice były
zatłoczone ludźmi. Wszyscy chcieli widzieć i rozmawiać z dziećmi.
Wiele osób, nawet zacne panie i panowie przeciskali się przez tłum.
Padali na kolana, prosząc, by dzieci Matce Boskiej przedstawiły ich
prośby. Siostra Łucja wspomina: „Inni nie mogąc się do nas
dostać, wołali z daleka: «Na miłość Boską, proście Matkę
Boską, żeby mi wyleczyła mego syna kalekę». Inny wołał: «Niech
wyleczy moje niewidome dziecko». A znowu inny: «A moje jest
głuche». I znowu inny: «Niech mi przyprowadzi z wojny do domu mego
męża i mego syna». «Niech mi nawróci grzesznika». «Niech mnie
uzdrowi z gruźlicy» itd.
Tam ukazała się cała nędza
biednej ludzkości. Niektórzy krzyczeli z drzew, inni z muru, na
którym siedzieli, aby nas zobaczyć, gdy przechodziliśmy. Jednym
obiecując spełnienie ich życzeń, innym podając rękę, aby mogli
się podnieść z ziemi, mogliśmy się dalej posuwać dzięki kilku
mężczyznom, którzy nam torowali drogę przez tłum. Kiedy teraz
czytam w Nowym Testamencie o tych cudownych scenach, które się
zdarzały w Palestynie, kiedy Pan Jezus przechodził, przypominam
sobie te, które jako dziecko mogłam przeżyć na ścieżkach i
ulicach z Aljustrel do Fatimy i do Cova da Iria. Dziękuję Bogu i
ofiaruję Mu wiarę naszego dobrego ludu portugalskiego i myślę,
jeżeli ci ludzie na kolana padali przed trojgiem biednych dzieci,
jedynie dlatego że z miłosierdzia Bożego doznały łaski
rozmawiania z Matką Boską, to co by dopiero robili, gdyby widzieli
przed sobą samego Jezusa Chrystusa?
Doszliśmy wreszcie
do Cova da Iria koło dębu skalnego i zaczęliśmy odmawiać
różaniec z ludem. Wkrótce potem ujrzeliśmy odblask światła i
następnie Naszą Panią nad dębem skalnym.
— «Odmawiajcie w dalszym ciągu Różaniec, żeby uprosić koniec
wojny. W październiku przybędzie również Nasz Pan, Matka Boska
Bolesna i z Góry Karmelu, św. Józef z Dzieciątkiem Jezus, żeby
świat pobłogosławić. Bóg jest zadowolony z waszych serc i ofiar,
ale nie chce, żebyście i w łóżku miały sznur pokutny na sobie.
Noście go tylko w ciągu dnia».
Zlecono mi, żebym Panią
prosiła o wiele rzeczy, o uzdrowienie pewnego chorego, jednego
głuchoniemego.
—
«Tak, kilku uzdrowię, innych nie, w październiku uczynię cud, aby
wszyscy uwierzyli»
i zaczynając się wznosić, zniknęła
jak zwykle.
* * * * * * * * * * * * *
Ku Fatimie… Wrzesień 1917
O
świcie 13 września, wszystkie drogi prowadzące do Fatimy
wypełnione były ludźmi. Do południa było ich tam około 30
tysięcy oczekujących na objawienie. Łucja była pod wrażeniem
prostoty wiary i hojności ludzi, którzy przybyli z daleka by prosić
Matkę Bożą o łaski lub po prostu by okazać Jej cześć. Po
dotarciu do Cova da Iria, Łucja wraz z innymi zaczęła odmawiać
różaniec.
Tym razem wielu z nich widziało przybycie
Naszej Pani.
Jednym z nich był ks. Quaresma, późniejszy
wikariusz generalny diecezji Leiria, który był tam obecny w dniu 13
września z dwoma innymi kapłanami: "Z wielkim zdziwieniem
zobaczyłem, jasno i wyraźnie, świetlistą kulę, która przeniosła
się ze wschodu na zachód, szybując powoli i majestatycznie w
przestrzeni. Moi przyjaciele również widzieli i mieli szczęście,
by radować się tą samą nieoczekiwaną i wspaniałą wizją. Nagle
kula wraz ze swoim niezwykłym światłem, zniknęła. Niedaleko nas
była mała dziewczynka, ubrana jak Łucja, mniej więcej w tym samym
wieku. Wołała ona radośnie: "
Następnie
jasność słońca zmniejszyła się, atmosfera stała się
złocistożółta. Niektórzy ludzie mówili nawet, że są w stanie
odróżnić poszczególne gwiazdy na niebie.
Łucja:
Czego sobie Pani ode mnie życzysz?
Matka
Boża:
Odmawiajcie w dalszym ciągu różaniec, żeby uprosić koniec wojny.
W październiku przybędzie również Nasz Pan, Matka Boska Bolesna i
z Góry Karmelu, św. Józef z Dzieciątkiem Jezus, żeby świat
pobłogosławić. Bóg jest zadowolony z waszych serc i ofiar, ale
nie chce, żebyście i w łóżku miały sznur pokutny na sobie.
Noście go tylko w ciągu dnia.
Łucja:
Zlecono mi, żebym Panią prosiła o wiele rzeczy, o uzdrowienie
pewnego chorego, jednego głuchoniemego…
Matka
Boża:
Tak, uzdrowię kilku, lecz nie pozostałych, ponieważ Nasz Pan im
nie ufa.
Łucja:
Ludzie chcieliby mieć tu kaplicę.
Matka
Boża:
za połowę pieniędzy zbudujcie ołtarzyki na procesję w święto
Matki Bożej Różańcowej; drugą połowę przeznaczcie na budowę
kaplicy.
Wtedy Łucja powiedziała, że dała Jej dwa listy i
buteleczkę wody perfumowanej, którą otrzymała od pewnego
człowieka z parafii Olival. Kiedy Łucja ofiarowała je Pani,
powiedziała do Niej:
„Otrzymałam te rzeczy. Czy chcesz je,
Pani?”
Matka
Boża:
w Niebie tego nie potrzeba. W październiku uczynię cud, aby wszyscy
uwierzyli.
Wtedy
Pani jak zwykle uniosła się i zniknęła w oddali”.
Podczas
tego objawienia większość pielgrzymów z radością obserwowała
niesamowity spektakl: spadający z Nieba prysznic białych płatków
kwiatów lub błyszczących płatków śniegu, które stopniowo
zanikały, gdy tylko dotknęły ziemi. Kolejnym znakiem Jej obecności
była ,,przyjemnie wyglądająca chmurka w kształcie prostego łuku,
która zasłoniła mały pień drzewa. Powstając z ziemi, chmurka
powiększała się i uniosła się w powietrze gdy miała pięć lub
sześć metrów wysokości; wtedy zniknęła jak dym, który rozmywa
się pod wpływem wiatru…Wyglądało to tak jakby jakiś
niewidzialny akolita okadzał tę wizję niczym w liturgii”.
W tym liście potwierdzającym nabożeństwo fatimskie biskup Leirii
uznał, że to zjawisko ,,nie może być po ludzku wyjaśnione”.
Na
końcu objawienia ponownie można było dostrzec świetlistą kulę,
unoszącą się w powietrzu w kierunku wschodu, opuszczającą Cova
da Iria. Ksiądz Quaresma konkluduje: "Dzieci kontemplowały
samą Matkę Bożą, nam zaś było dane zobaczyć środki transportu
- które dostarczyły Ją z Nieba do niegościnnych ziem Serra de
Aire".
KOMENTARZ
Dwa
ostatnie objawienia z Fatimy ukierunkowane są w większym stopniu na
to, aby ludzie je poznali i dzięki nim uwierzyli. W widoczny sposób
mają bardziej apologetyczny i duszpasterski charakter: pierwszy,
apologetyczny, jest dowodem prawdziwości objawień i cudów,
będących potwierdzeniem płynącym z Nieba, że Fatima jest
miejscem nadprzyrodzonym. Co więcej, argument apologetyczny
analizuje cuda i nasuwa wniosek, że Fatima to nie tylko
nadprzyrodzone miejsce, ale spośród wszystkich podobnych zjawisk
jest absolutnie wyjątkowa i niepowtarzalna: to jedno z
najważniejszych objawień Matki Bożej w całej historii, być może
najważniejsze.
Aspekt duszpasterski polega na zbliżeniu
pielgrzymów do Matki Bożej, na ujawnieniu ludzkim sercom w pewien
rozsądny sposób Jej istoty i wielkości. Zgodnie ze św. Tomaszem,
nasz rozum sięga istoty rzeczy poprzez zmysły, postrzega
niewidzialną rzeczywistość dzięki widzialnym symbolom. To właśnie
jest "pedagogika Fatimy": Nasza Pani zna swoje dzieci i
chce je wychowywać, powtarzając ważne lekcje na nowo poprzez Jej
objawienia, dając uderzające znaki i symbole, które pozwalają
wejść głębiej w Jej tajemnicę, a także rozbudzając doniosłymi
cudami przekonanie o rzeczywistości i znaczeniu Fatimy.
Dlatego
w tych ostatnich objawieniach nadzwyczajne znaki mają co najmniej
takie samo znaczenie, jak słowa i gesty Naszej Pani. Cuda dokonane
już od 13 sierpnia, ale szczególnie ten z 13 września, którego
świadkami była wielka liczba ludzi, miały przede wszystkim
wspomniane już zadanie apologetyczne: były wiarygodnymi dowodami,
które miały przekonać tłumy wiernych, zgromadzonych w Cova da
Iria, o rzeczywistej Jej obecności. Tak naprawdę znaki te miały
zachęcić niezliczone rzesze pielgrzymów, było ich prawie 100
tysięcy, do powrotu na czas ostatniego objawienia.
Po
objawieniach te nadzwyczajne wydarzenia nawróciły miliony ludzi i
pogłębiły ich relację z Niebiańską Matką.
Jako, że
słowa Matki Bożej są bardzo podobne do tych z 13 października,
skupmy się na duchowym znaczeniu nadprzyrodzonych znaków sprzed i
podczas objawienia.
1/
ŚWIETLISTA KULA
Po
objawieniu, ks Quaresma zapytał swoich towarzyszy, którzy wydawali
się pełni entuzjazmu, o to, co widzieli: "Co sądzicie o tej
kuli?"
"To była Matka Boża", było
natychmiastową odpowiedzią.
Było to najbardziej oczywisty
wniosek, wyciągnięty spontanicznie przez tych, którzy widzieli
tajemniczą świetlistą kulę ,,powoli I majestatycznie poruszającą
się w przestrzeni od wschodu do zachodu. Następnie chmurka
osiadła na ostrokolistym dębie, na którym objawiała się Matka
Boska, zanim powróciła w przestworza, w kierunku wschodu.
Zjawisko
to może być odpowiedzią na trudne teologiczne pytanie, dotyczące
wszystkich objawień Matki Bożej. W rzeczy samej, wielu teologów
utrzymuje, że gdy Matka Boska objawiała się, Jej ciało
pozostawało w niebie, a tylko dostrzegalna postać ją
przedstawiająca była obecna w miejscu objawienia.
Tutaj, w
dniu 13 września, wydaje się, że Matka Boża pragnie z przepychem
zamanifestować swoje przy przyjście na ziemię i powrót do nieba,
w atmosferze światła i chwały.
Inny szczegół: kula
przychodzi ze wschodu i powraca na wschód. Pismo Święte i pisma
Ojców Kościoła są pełne cytatów o duchowym znaczeniu wschodu.
"Wschód" po łacinie to "oriens", co oznacza
potomstwo, pochodzący od, powstający. Od wschodu słońce
przychodzi, od wschodu przychodzi światło w ciemności, dlatego też
bramy nieba są na wschodzie, stamtąd przecież przyszedł
Zbawiciel, aby odkupić świat.
On sam jest "Oriens"
- Wschodem - wiecznym słońcem, wznoszącym się nad ciemnościami
błędu i grzechu. Dlatego też Bóg zechciał, by cudowna gwiazda
pojawiła się na wschodzie, by doprowadzić trzech królów do
nowonarodzonego Pana i by przywieźć nas "siedzących w
mrocznym miejscu i cieniu śmierci" do światła prawdy i
zbawienia.
Psalm 18 przepowiada Zbawiciela, który “w
słońcu ustanowił przybytek swój; a ono jak oblubieniec wychodzi z
łożnicy swojej, rozweseliło się jak olbrzym na biegnięcie w
drogę. Od krańca nieba wyjście jego, a obieg jego aż do krańca
jego, a nie masz, kto by się mógł ukryć pod żarem jego”. W
widoczny sposób Nasz Pan porównany jest do samego słońca,
przychodzącego ze wschodu (kraniec nieba), przechodzącego aż do
dalekiego zachodu z niewiarygodną mocą (olbrzym), nikt nie może
istnieć bez Jego światła i miłości (nikt nie może skryć się
przed jego żarem).
Również w Fatimie kula przemieszcza
się od wschodu na zachód, aby wrócić wreszcie po objawieniu i
zniknąć na horyzoncie w kierunku wschodnim. Matka Boża jest
"przybytkiem Najwyższego", "Stolicą Mądrości",
z którego pochodzi wieczne "Słońce Sprawiedliwości".
Ona jest "bramą niebieską", przez którą przychodzą
wszystkie promienie światła Jej Syna do świata i do dusz. On chce,
aby Ona "wędrowała" ze wschodu na zachód, to znaczy
przez cały świat, zachęcając wszystkie narody, ludzi i pokolenia
do przyjęcia światła prawdy. Ona przychodzi ze wschodu ("Jestem
z nieba") do ciemnego i zimnego zachodu, czyli świata
uwięzionego w ciemnościach błędu i lodowatym chłodzie grzechu.
Ona przychodzi do nas, aby otworzyć nasze umysły, oświecić naszą
inteligencję, rozgrzać nasze zimne serca i w ten sposób zabiera
nas z powrotem na wschód: kiedy nasza Matka Niebieska przychodzi do
nas, nie wraca do nieba sama. Bądźmy więc zafascynowani widokiem
tej wspaniałej kuli i bądźmy napełnieni ogromnym pragnieniem:
"Matko, zabierz mnie ze sobą do swoich wiecznych mieszkań,
przynajmniej duchowo!"
2/
OBŁOK
Podczas
wszystkich objawień od 13 czerwca, wielu świadków widziało
rzadki, biały obłok, bardzo przyjemny dla oka, tworzący się nad
wiecznie zielonym dębem. Pozostał tam przez cały czas trwania
objawienia, później zaś łagodnie uniósł się na niebie w
kierunku wschodnim, aż w końcu zniknął zupełnie. W sierpniu
prawie każdy mógł to zobaczyć. To samo zjawisko miało miejsce w
dniu 13 września, ale w jeszcze bardziej niezwykły sposób,
ponieważ ta niespotykana chmura utworzyła się i następnie
zniknęła trzy razy z rzędu, kiedy w ciągu dziesięciu minut Nasza
Pani rozmawiała z dziećmi.
Ten tajemniczy obłok, który
spowił objawienie, jak gdyby dla zamanifestowania obecności,
ukrywając ją jednocześnie – czy nie przypomina nam to po raz
kolejny wielkich objawień Najwyższego w Piśmie Świętym? Od dania
dziesięciu przykazań Mojżeszowi na górze Synaj do Przemienienia
Pańskiego na Górze Tabor, chmura pojawia się zawsze w świętej
historii jako symbol i jawne wyrażenie Boskiej Obecności. W jaki
sposób możemy jednak wyjaśnić fakt, że istota - nawet
najbardziej wysublimowana - może przypisywać sama sobie ten boski
przywilej?
W Starym Testamencie, obłok jest często związany z
Arką Przymierza. Arka ta, ukryta pod namiotem, była jak ruchome
sanktuarium - miejscem, w którym Bóg ustanowił swoje mieszkanie,
towarzysząc Izraelowi w jego wędrówkach; Obłok manifestuje Jego
obecność. Jak tylko Arka została wprowadzona "obłok okrył
namiot zgromadzenia, a chwała Pana napełniła przybytek” (Wj 40,
34). Po zakończeniu budowy świątyni przez Salomona, Arka została
uroczyście przewieziona przez kapłanów do Sancta Sanctorum. Przy
objęciu w posiadanie tej świątyni, Bóg objawił swoje
przyjście ponownie przez Obłok, który napełnił kapłanów (w
oryginale: ministers of the sanctuary) sanktuarium takim podziwem, że
nie byli w stanie się poruszać.
W Fatimie Matka Boża
jawi się jako żywa "Arka Przymierza". Podobnie jak w
Starym Testamencie, Arka i świątynia zostały wypełnione Obłokiem,
który symbolizował samą Bożą obecność, tak i w Fatimie Obłok
wypełnia i otacza miejsce, gdzie pojawia się Matka Boża. Kiedy ONA
przychodzi, Bóg przychodzi w niej i poprzez nią: to jest najgłębszy
sens Obłoku w Fatimie.
To ponownie jest ważną lekcją,
potrzebną do zrozumienia, kim Ona jest i po co przychodzi: Matka
Boża nigdy nie chce być pojmowana jako Ona sama, nie chce mieć
centralnego miejsca. Kiedy pojawia się, prowadzi nas Ona do
Przenajświętszej Trójcy, której sanktuarium jest Ona sama; Ona
prowadzi nas do Swego Syna, napełnia nas Duchem Świętym, który
przenika i przemienia ludzkie serca.
Jest rzeczą
znamienną, że pielgrzymi nigdy nie widzieli Naszej Pani, żaden z
nich, ale wszyscy byli świadkami cudownego obłoku. Czy nie jest to
cudowny znak od Niej, jak też mówiła: "nie martw się, moje
dziecko, jeśli nie widzisz mnie swoimi oczami. Przekonasz się i
głębiej uświadomisz sobie, dlaczego przychodzę: zostaniesz
napełniony Bożą obecnością i łaskami mojego Boskiego Syna”.
3/
DESZCZ RÓŻANYCH PŁATKÓW
Gdy
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus leżała na łożu śmierci,
powiedziała do swojej siostry: "Będę spędzać mój czas w
niebie na czynieniu dobra na ziemi", i wyjaśniła: "Zobaczysz,
to będzie jak deszcz róż". Jest oczywiste, że oznacza to
"deszcz łask Bożych", którymi, za wstawiennictwem
Świętej, Bóg obficie obdarza świat.
W Fatimie Matka
Boża ukazała cudowny deszcz różanych płatków kilkukrotnie: 13
sierpnia, 13 września, ale również w dniu 13 maja 1918 roku, a po
raz kolejny w dniu 13 maja 1924. Sam Biskup Leiria, obecny wtedy w
Cova da Iria, mógł być świadkiem tego ostatniego wydarzenia.
W
1830 roku Matka Boża oświadczyła świętej Katarzynie Labouré:
"Przyjdźcie do stóp tego ołtarza. Tutaj łaski będą wylane
na wszystkich, którzy proszą o nie z ufnością".
Kwiaty
róż w Fatimie są takim samym naglącym wezwaniem Matki Bożej do
przyjścia do Jej Niepokalanego Serca, gdzie ludzie otrzymują tak
obfite i niezliczone łaski Boże, jak niezliczone były kwiaty,
sypiące się z nieba.
4/
ZADZIWIAJĄCE OWOCE JEJ OBECNOŚCI
Rozważając
te nadprzyrodzone znaki, wydarzenia i cuda, widzimy, że mają one
pewne cechy, nad którymi warto się zastanowić: wszystkie są
imponujące, przytłaczające, majestatyczne, tak, aby spowodować
oszołomienie, zdziwienie, zdumienie, podziw w ludzkich sercach.
Ktokolwiek ich doświadczył, na chwilę i całkowicie zapomniał o
sobie i był całkowicie pochłonięty w tej okazałości, jego
serce, zazwyczaj zamknięte w swoim małym wąskim świecie,
rozszerza się i oddycha swobodnie. Matka Boża chce nam pokazać, co
się stanie z nami, gdy zbliżamy się do Niej, kiedy pozwalamy Jej
mówić do nas, gdy żyjemy w Jej duchowej obecności. W
rzeczywistości, co jest dziś dla katolików jednym z najbardziej
powszechnych i niepokojących niebezpieczeństw? To, że uważają
prawdy wiary za nudne, nieciekawe; to, że postrzegają świętą
liturgię i życie modlitewne jako zło konieczne, jako trudne
obciążenie i nieprzyjemny obowiązek, którego każdy chciałby się
pozbyć.
W Fatimie Matka Boża zaskakuje nas raz za razem
i można powiedzieć, że ktoś, kto podchodzi do wydarzeń z Fatimy,
a dokładniej - ktokolwiek zbliża się do tajemnicy Jej
Niepokalanego Serca, najpierw będzie zaskoczony odkryciem, że jest
Ona tak bardzo "wielka"; będzie podziwiał wszystkie
historyczne fakty i zdarzenia; zakończy zaś, zapominając o
swym drobnym ego - i tylko z takim usposobieniem może mieć
wystarczająco silną motywację do wzgardzenia atrakcyjnym światem
grzechu i podążania wąską ścieżką zbawienia.
Inna
nauka, którą możemy wydobyć z tych cudownych wydarzeń i znaków:
emanują one nieziemskim pięknem i napełniają serce radością i
pokojem. Świadkowie częstokroć wyznawali, że widok kuli, płatki
kwiatów, obłok, były "przyjemne", "wywołując
radość i spokój w sercu". Pielgrzym w znamienny sposób
odnajdzie ten spokój i piękno podczas wizyty w miejscu, gdzie Anioł
pojawił się pierwszy i trzeci (Loca de Cabeço), a także w
miejscu objawienia z 19 sierpnia (Valinhos). Matka Boża jest "samym
pięknem" i pragnie przekazać blask Jej Najczystszego Serca
wszystkim, którzy do Niej przychodzą. Jakież to lekarstwo na tym
świecie, kultywującym chłam, śmieci i brud, dla którego
nieczystość i moralne zepsucie stają się koniecznością, w
którym dzieci są otoczone brzydotą, potworami i brutalnością
okropnych obrazów. Ilekroć diabeł atakuje Matkę Bożą, chce
splamić Jej piękno; dlatego stara się doprowadzić do tej samej
brzydoty same sanktuaria i uniemożliwić ludziom znalezienie spokoju
dla ich oczu i dusz w czasie rozważania prawdziwego piękna.
Było
oczywiste, że tygodnie między 13 września a 13 października będą
pełne różnorakich emocji. Nie było chwili wytchnienia dla dzieci
z powodu niezliczonych odwiedzających je pobożnych pielgrzymów,
ciekawskich, fanatycznych przeciwników. Każdy chciał je zobaczyć
i wypytać, często kusząc je obietnicami i grożąc im, aby je
zmusić do wyjawienia sławnej już tajemnicy.
Łucja,
jako najstarsza z dzieci, musiała cierpieć szczególnie przez te
niebezpieczeństwa, została również oskarżona przez swoją
rodzinę o bycie przyczyną ruiny i nieszczęścia. Wielokrotnie
grożono jej, że jeśli obiecany cud się nie wydarzy, to oni
wszyscy razem na pewno zostaną zabici przez fanatyków. W tym
okresie oczekiwania, tak pełnym udręki, dzieci wykazywały oznaki
niezwykłego zaufania. Nawet pogłoski o zamachu bombowym i inne
próby zastraszania nie były w stanie wywołać żadnego strachu w
ich sercach. Nie można winić dobrych wiernych i chłopów za ich
strach: wiedzieli, że każdy fanatyczny wróg byłby w stanie
posunąć się do najgorszego w dniu 13 października, bez strachu
przed karą od masońskiego rządu. W rzeczywistości, 4 lata później
taka bomba wysadziła w powietrze kapliczkę.
Mimo
burzliwej atmosfery, dzieci były napełnione jedną myślą, tak
pięknie wyrażoną przez Franciszka: "Czy wiele dni zostało do
13-ego? Nie mogę doczekać się tego dnia, by móc tu przyjść, aby
zobaczyć naszego
Pana ponownie. ... Ale posłuchaj! On nadal będzie taki smutny?
Podarowałem Mu wszystkie ofiary, które mogłem wymyślić, ponieważ
było mi tak przykro, gdy widziałem Go zasmuconego. Zdarza się
nawet, że nie uciekam od tych wszystkich ludzi, właśnie dlatego,
by złożyć to w ofierze”.
Za: militia-immaculatae.org/
Za: intix – blog : http://blogmedia24.pl/node/74864#comment-364953
…………………………………………………………...............……….........................…………………..................................……………………………………………...
Komentarze
Prześlij komentarz